w e l c o m e

Witam wszystkich na blogu i serdecznie zapraszam do zapisów!

Czwartek, 23 sierpnia 2012 roku

Wysłane zaproszenia:

P O L E C A M Y:

Isla de los Suenos

czwartek, 23 sierpnia 2012

Wiedza sama w sobie nikogo nie może skrzywdzić. Szaleństwo już tak.


 Leanne Grim
Królowa Śniegu

--------------------------------------------------------------------------------
 lat 19  ur. 27 maja 1993 roku  właścicielka niewielkiego mieszkania w centrum miasta ♦ sierota ♦ sadystka  psychopatka  podejrzana o morderstwo ♦ studentka informatyki ♦ barmanka w klubie 
--------------------------------------------------------------------------------

Na samym początku muszę was ostrzec. Jeżeli nie lubicie egoistycznych i wrednych rudzielców, które nie dość, że posiadają pieprzoną megalomanię to są jeszcze jebanymi nimfomankami, radzę wam porzucić czytanie tego. Bo choć Lea z pozoru wydaje się być grzeczną, miłą i dobrze wychowaną dziewczynę, jesteście w błędzie. Tak, kolejna suka, która udaje kogoś kim nie jest. Co poradzić, kolejna hipokrytka chodząca po tej ziemi. I jedyne co możecie z tym zrobić to po prostu trzymać się od niej z daleka, ignorować ją i traktować jak powietrze. Ewentualnie zerżnąć, a później zostawić jak milion innych dziewczyn. Uwierzcie mi, tak byłoby dla was najlepiej. Bo po co kolegować się z kimś kto samym swoim towarzystwem niszczy wam życie? Zamiast wam pomóc, ona pogrąży was jeszcze bardziej. Siłą zepchnie was na złą drogę, niemal w tym samym momencie znikając z waszego spieprzonego życia. Dlatego nie lepiej zaprzyjaźnić się z kimś kto wam pomoże? Kto będzie przy was trwał na dobre i na złe? Nie! Bo po co? Lepiej przywiązać się do osoby, która nas skrzywdzi i pozostawi ze zranionym sercem, prawda? Cóż, ludzie coraz częściej udowadniają, że mają zjebaną psychikę i zamiast używać rozumu, wolą dostosować się do sentencji - ,,Idź za głosem serca.’’, która prawdę mówiąc gówno daje. Tylko ból, cierpienie i pustkę. Aż czasami mam ochotę wpakować sobie kulkę w łeb i przestać wstydzić się za ludzkość, która stoczyła się na dno. 
Zboczyliśmy jednak z tematu. Miałam wam choć trochę przybliżyć historię i charakter panienki Grim, a nie rozwodzić się jaka to ludzkość jest prymitywna. Toteż zacznijmy od początku. A owy początek miał miejsce dokładnie dwudziestego siódmego maja roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego trzeciego, kiedy to dzień chylił się powoli ku zachodowi. W hałasie krzyków, przekleństw i płaczu, przyszła na świat mała Leanne Grim, pierwsze i ostatnie dziecko dyrektora jakiejś tam ważnej firmy oraz jego żony, leniwej i chciwej kobiety. I wszystko byłoby piękne i wspaniałe, gdyby nie fakt, że panna Grim kiedy tylko postawiła swój pierwszy krok, stała się istnym diabełkiem. I nie mówię tutaj o tłuczeniu talerzy, mazaniu po ścianach czy wielkich histeriach. Tak zapewne zachowywałoby się zwykłe dziecko, a Leanne do zwykłych na pewno nie należała. Nie, ona wolała dręczyć kota sąsiadki, obcinać włosy swoim koleżankom, a z czasem również podpalać wszystko, co wpadło jej w łapki. O tak, już od małego była małą sadystką, która to dla samej zabawy podpalała kota z szerokim uśmiechem na ustach. Z czasem jednak te jej dziwne zapędy ustały, robiąc miejsce zupełnie nowym. Tak, mówię tu alkoholu, seksie, papierosach, narkotykach i jeszcze raz seksie. A stało się to dokładnie tego samego dnia, którego po raz pierwszy przestąpiła próg liceum. I właśnie tego dnia życie panienki Grim stało się o wiele barwniejsze.
Pomijając wszystkie grzechy jakie popełniła w szkole, czyli liczne bójki, powtarzanie klasy trzeciej, romans z nauczycielem oraz zawieszenie w prawach ucznia, przejdźmy może od razu do roku, kiedy to Lea nareszcie skończyła szkołę i z marnymi wynikami, o dziwo!, dostała się na studia informatyczne. No dobra, dostała się tam tylko dlatego, że świetnie rozumiała informatykę, czego przykładem może być jej hackerstwo, jakiego dopuszcza się od dobrych pięciu lat, oraz wielka łapówka od jej ojca. Cóż, tatusiek wyraźnie nie chciał wstydzić się za córeczkę i postanowił nieco jej pomóc. Boże, czy ty to widziałeś?! Pan Grim nareszcie zainteresował się swoim dzieckiem. Pomijając fakt, że zrobił to tylko po to, aby nie stracić o sobie i rodzinie dobrej opinii. Wracając jednak do życia Leanne, dostała się na studia i szczęśliwa jak nigdy, jeszcze bardziej się zeszmaciła. Postanawiając żyć na własny rachunek, przeprowadziła się do niewielkiego domku w centrum miasta który został na nią przypisany i zaczęła szukać pracy. Wszystko jednak się skomplikowało, kiedy odnaleziono ciało zaginionej od roku dziewczyny, niejakiej Berenice. Bo to właśnie ją uważają teraz za jej morderczynię, choć nie mają na to żadnych dowodów. A wszystko przez to, że pieprzyła się z jej chłopakiem, który nawet nic dla niej nie znaczy.



Powoli suniecie po niej wzrokiem, chcąc zbadać każdy centymetr jej ciała. Niewysokie, acz zgrabne, filigranowe dziewczę o szczupłej sylwetce, długich nogach, pełnych piersiach i krągłych biodrach. Jej gęste loki w kolorze miedzi, delikatnie opadają jej na plecy, przy okazji zasłaniając okrągłą twarzyczkę. Teraz to na niej skupiacie swój wzrok. Alabastrowa cera, rumiane, lekko piegowate policzki, mały, lekko zadarty do góry nosek, czerwone usta, wykrzywione w zadziornym uśmiechu oraz te długie, czarne rzęsy, które okalają jej piwne oczęta, pełne wesołych iskierek z pewną dozą zmysłowości i dzikości, która w niej drzemie. Jest taka niewinna, prawda? Niechaj jednak nie zmyli was jej wygląd. Twierdząc, że dziewczę to jest pełne miłości, życzliwości i uprzejmości to tak, jakby powiedzieć, że smok jest najsłodszym i najłagodniejszym zwierzęciem  na ziemi. Jednak mówiąc szczerze, nie dziwię się, że właśnie za taką ją wzięliście. Lea cholernie dobrze udaje kogoś, kim nie jest. Jej całe życie to maska, której nigdy nie zrzuca. Nikt nie wie jaka jest naprawdę i nikt się tego nie dowie, dopóki ona na to nie pozwoli. A nie pozwoli nigdy, bo za bardzo się boi. Proszę, proszę, nasza dziewka się boi? Ano i owszem. Jednakże prędzej by umarła niż się do tego przyznała.
Coś was do niej przyciąga, prawda? Coś sprawia, że za każdym razem wodzicie za nią wzrokiem, kiedy tylko znajdzie się w pobliżu. Macie ochotę do niej podejść, poznać ją. Sprawdzić z kim macie do czynienia. Chcecie wiedzieć z kim? Z suką, dziwką, szmatą, megalomanką, psychopatką, egoistką i nimfomanką. Z istotą strasznie porywczą, o niezwykle wybuchowym temperamencie, która dość często daje się ponieść emocjom, przez co zawsze popada w jakieś kłopoty. Do tego leniwa z niej sklerotyczka i spóźnialska bałaganiara. Osoba, która jest ludzką huśtawką humorów. W jednej chwili z wielkiej radości może popaść w czarną rozpacz. W ciągu sekundy zmienia zdanie i wciąż nie ma pojęcia czego do końca tak naprawdę pragnie. Tak jakby cały czas cierpiała na zespół napięcia przedmiesiączkowego. Jakby była taką chodzącą bombą, która w każdej chwili może wybuchnąć. W sumie, trafne porównanie. Właśnie do takiej tykającej bomby można ją porównać. Nigdy nie wiadomo co tak naprawdę zrobi. Jest nieprzewidywalna. Nieobliczalna. Skomplikowana. Wyjątkowa, pełna sprzeczności i niewątpliwie wielu niespodzianek. Jest jak łamigłówka, której nie da się rozwiązać. Czyli mówiąc krótko, jak połowa pieprzonego świata, więc nie jest nikim wyjątkowym. Nie jest jedyna w swoim rodzaju. Przecież jest tyle dziwek na kuli ziemskiej, że aż rzygać się chce. Kto miałby ochotę użerać się z kolejną?
Wydaje się, że dziewczę to ma więcej wad niż zalet i cóż, trzeba przyznać, że tak jest. Co poradzić, jej zachowanie daje wiele do życzenia. Nie przejmuje się ogólnie przyjętymi zasadami, dobrym wychowaniem ani taktem. Kłamie jak najęta, bije wszystkich, kiedy puszczają jej nerwy, potrafi się najebać w cztery dupy, a przy tym palić jak jakaś lokomotywa i nawet nie przejmuje się tym, co powiedzą o niej inni. Ma w dupie ich zdanie, ot co. I to nie prawda, że później zamyka się w czterech ścianach i płacze po kątach. Jeżeli ktoś ją skrytykuje to albo to ignoruje, albo łamie delikwentowi nos, ale na pewno nie płacze. I właśnie to odróżnia ją od większości egoistycznych suk. Ona, w przeciwieństwie do nich, w głębi serca nie jest wrażliwą istotką. Nie jest delikatna, nie jest podatna na wyzwiska czy obelgi kierowane w jej stronę. I choćbyście nie wiem jak chcieli, jak się starali, ona się nie złamie. Po jej policzkach nie popłynął łzy, a w jej oczach nie zobaczycie bólu. To ona go zadaje. I w tym przypadku nic się nie zmieni.

 oni    ona    jej wspomnienia 

▼▼▼▼

Dobry wszystkim! Cytaty w tytule - Maja Lidia Kossakowska. Na zdjęciach piękna Holland Roden.Na wątki jam chętna, więc głupio się nie pytać, bo zagryzę. Wyznaję zasadę 'Ja pomysł, ty wątek' oraz na odwrót i 'Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie'. Zazwyczaj nie pomijam, ale odpowiadam tylko w sobie znanej kolejności, więc upominać się dopiero po 24 godzinach. Lea nie gryzie, jak już to dźga nożem, ale i tak zapraszam do wątków. Amen i krzyżyk na drogę.

19 komentarzy:

  1. [Holland <3 No ba. Tylko problem w tym, że nie mam żadnych pomysłów co do wątku i powiązania. Swój dzienny przydział weny twórczej zużyłam na kartę postaci :c]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Okok. to co wymyśliłaś daję słoneczko <3]

    - Leanneeeeee! - krzyknąłem niby to radośnie, otwierając przy tym ramiona, by ją niby to uściskać. Dziwne, że stałem właśnie tutaj - w progu domu panienki Grim. A właściwie to dlaczego? Wróćmy się kilka miesięcy wstecz, aby to wyjaśnić.
    Moja kochana mamusia i równie szanowny tatuś byli częścią mojego świata, dopóty nie wpadli na wspaniały pomysł, aby mnie wyrzucić z domu z błahego powodu. Mieli romanse na boku, a ja to odkryłem. Wpierw ich szantażowałem, ale obydwoje wiedzieli o swoich romansach, więc na dłuższą metę nie miało to sensu i się poddałem. Zrobiłem im jedynie wieeelką awanturę, a ci pod wpływem dużego zdenerwowania oraz impulsu, wywalili mnie na zbity ryj. Ja, ich kochany synek, nie miałem się gdzie podziać. Od czasu do czasu nocowałem u znajomych, lecz przecież nie mogłem u nich jakos długo zabawić. Nie jestem w końcu darmozjadem. W doadtku każdem mówię, że się tylko z nimi pokóciłem i za niedługo wracam do domu, a nie, że jestem bezdomny. Tak, właśnie tak; jestem bez domu, mieszkam sobie w budynku, gdzie muszę odpracowywać prace społeczne. I szczerze? Podoba mi się tam. Jest wiele pokoi, wielka kuchnia, telewizor a nawet xbox. żyć, nie umierać.
    - Wpuścisz swojego przyjaciela, co Lea?

    TONY

    OdpowiedzUsuń
  3. [Hmm, co do Vill i Leanne to wiesz jaki mam pomysł :) A Matt i Lea... wymyśl teraz Ty coś :)]

    Villemo i Mattiasik

    OdpowiedzUsuń
  4. [Mwahahaha <3 Carleigh to niegrzeczne dziecko jest, aczkolwiek z tego, co widzę raczej nie polubią się z Leą, bo ona jest podejrzana, a podejrzanych trzeba tępić. To taka filozofia panny Haggerty. Jednakże skoro coś łączyło Grim z Tonym, jeszcze kiedy ten chodził z Berenice, mógłby być to główny powód ich spięć i nienawiści. Powiedzmy kiedyś Leigh ją szantażowała :)]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Ja tam proponuję żeby Lea chciała namówić Leo na dołączenie do drużyny B. Tak jak jest w PLL drużyna A. Co ty na to? Tak jak w ostatnim odcinku drugiej serii kiedy Mona chciała Spencer wziąć do tej ich drużyny xd]

    OdpowiedzUsuń
  6. Właściwie to nie wiem dlaczego do głowy wpadł mi pomysł, aby to właśnie do panienki Grim popędzić, a nie do jednej z przyjaciółek Berenice, które jako-tako mnie znosiły. Niektóre nienawidziły, ale to z powodu, że zdradzałem na boku zmarłą. Inne zaś uwielbiały mnie i tak jak Lea chciały się w pakować ze mną w inne kontakty. No okej. Lea nie chciała, ja chciałem. Jej zależało tylko na jednym; wszyscy wiemy o co chodzi.
    Nistąd nizowąd, odsunąłem lekko dziewczynę na bok i wszedłem do środka jej mieszkania. Nie będę stał bezczynnie na dworze i tylko się przypatrywał. Poza tym, błagać też ją nie zamierzam (no chyba, że będę musiał..).
    - Zatrzymam się u Ciebie na parę dni. Góra trzy. - rzekłem, wskakując na fotel i wygodnie się rozsiadając. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Za dużo się tutaj nie zmieniło od ostatniego razu, kiedy tutaj byłem.

    TONY

    OdpowiedzUsuń
  7. [Zacznij, błagam <3]

    Vill i Matt

    OdpowiedzUsuń
  8. Panna Leanne Grim. Ostatnia w dzisiejszej kolejce do odwiedzenia. O tak, ona miała dobry powód, żeby zabić Berenice. Zazdrość. Czyż nie przez to popełniano największe zbrodnie? Skoro sypiała z chłopakiem zabitej to na pewno była zazdrosna o jego dziewczynę, a co za tym idzie, chciała się jej pozbyć. Samego Anthonego nie przesłuchiwał, zostawił to swojej siostrze, która mężczyzn owijała sobie wokół małego palca i wyciągała z nich o wiele więcej niż ok.
    Stojąc już przed drzwiami Leanne, zdjął czapkę z głowy, poprawił włosy i dopiero wtedy zadzwonił. I nie był już nieśmiałym Mattiasem, który brał swoich przełożonych na litość i piękne oczy. Teraz wyszła z niego druga natura, a on sam wiedział, że będzie nieugięty i dziewczyna odpowie na wszystkie jego pytania.
    - Posterunkowy Mattias Meiden, pani Leanne Grim? - zapytał urzędowo, przyglądając się dziewczynie.

    Mattias

    Była spóźniona. Jak zwykle. Zawsze kazała swoim ofiarom czekać, przychodząc później o tych dziesięć czy piętnaście minut. Leanne nie była wyjątkiem. Już od jakiegoś czasu się z nią spotykała, starając się zdobyć jej zaufanie. I chyba była na dobrej drodze, dzisiaj miała w planach trochę ja poderwać, bo już sporo czasu minęło odkąd spała z jakąś dziewczyną, a Grimm nie dość, że była piękna, to Villemo ze swoich źródeł wiedziała, że też lubi dziewczyny. I tak łatwo tego nie odpuści.
    Blondynka miała nadzieję, że dziewczyna ulegnie od razu, dlatego też ubrała się tak, żeby jak najszybciej przejść do rzeczy. Wysokie szpilki, krótka sukienka i jeansowa koszula zarzucona na wierzch. Do tego makijaż taki jak zawsze i już była gotowa.
    Jak tylko weszła do baru rozległy się stłumione szepty. Tak, Meiden przywykła już do tego, że nie jest przez mieszkańców mile widziana. Nie przejęła się jednak tym, tylko podeszła do baru, gdzie zauważyła dziewczynę.
    - Przepraszam za spóźnienie, ale autobus się zepsuł - skłamała gładko, siadając na krzesełku obok ciemnowłosej.

    Villemo

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż, dziewczyna była milsza kiedy Berenice jeszcze żyła. Wtedy nie miała nic przeciwko, że całymi dniami siedziałem w jej domu, zżerałem je zawartość lodówki lub wypijałem cały alkohol. Miała do tego powód; chciała pewnie poprzez mnie skrzywdzić moją ukochaną. Może jej się udało, może nie. Bo.. bo może to ona zabiła? Skąd mam wiedzieć, nikomu teraz nie można ufać. Zabójca nieznany, pewnie krąży, więc co się dziwić.
    - Kotkuuu.. - mruknąłem wstając i podchodząc do niej. Od razu ją objąłem w talii, spoglądając przy tym głęboko w tęczówki ciemnowłosej. Ah, ta wspaniała barwa oczu, zawsze taka tajemnicza. Westchnąłem. Ucałowałem zadziornie jej nosek, wiedząc, że chce abym wyszedł. O nie, nie mogę wyjść. Gdzie ja wtedy pójdę?

    T.

    -------------------

    [Co do Nems - hm.. co powiesz na to, że zobaczysz Noemi w akcji? Mam namyśli, że pewien mężczyzna będzie się nad nią znęcał, a ona baaaaaaaaardzo go skrzywdzi. Ty możesz pomyśleć wtedy, ze podobne rany (czy coś takiego) jak ten facet miała Berenice i będziesz podejrzewać ją o zabicie. Natomiast Gates będzie się bać Ciebie, bo widziałaś całe zajście, a ona taka przecież słodka i bezbronna i nikt nie może wiedzieć o jej zabójczej stronie. Wtedy w obawie, że coś powiesz policji wyjawi Ci, że widziała ją wtedy i tego kolesia. Hm?]

    N.

    OdpowiedzUsuń
  10. Każdy dzień mojej egzystencji jest dla mnie męczarnią. Koszmarem nocnym, który się spełnia dzień za dniem. I każdego takiego dnia się obawiam. Nie wiem co się wydarzy, nie mam pojęcia czy znów będę musiała posunąć się do złych, karygodnych czynów. Właśnie podchodził do mnie jakiś mężczyzna. Potężny, barczysty, obleśny. Bałam się go. Bardzo. Musiałam jednak wszystkiego wysłuchiwać, musiałam być posłuszmą i grzeczną dziewczynką.
    - Chodźmy gdzieś.. - szeptał mi do ucha. Wytrzymaj, powtarzałam sobie, lecz moja silna wola powoli się kruszyła. A prysnęła, gdy bez mojej zgody dotknął moich niewielkich piersi. Krzyknęłam. Prosiłam, by mnie nie dotykał. Nieugięty dupek robił swoje, przecież jestem prostytutką; mnie tak nie wolno, nie wolno!
    Ciach! I uderzam mężczyznę. Ciach! I on pada. Krew sączy się z jego nosa. Biorę głęboki oddech, a zapach słodkiej krwi wpływa do moich nozdrzy. Więcej, błagam o więcej. Zaciągnęłam go więc szybko do bocznej ulczki, by nikt nie widział. Wyciągnęłam nóż. Dość sporych rozmiarów nóż. Boże, krew tak pięknie pachnie. Zaraz będę ją mieć na rękach. Tą boską ciech. Nie czekając dłużej, podcięłam mu gardło. Krew wypłynęła soczyście. A ja? A ja bawiłam się nią, wąchałam ją, lizałam ją..

    Noemi.

    OdpowiedzUsuń
  11. W domu siedziałem cały dzień i spędziłem go na oglądaniu telewizji. Nudziło mi się, jak nie wiem, więc postanowiłem, że trochę się ogarnę i może wybiorę na jakąś imprezę. W sumie, dawno nie byłem, a zabawić się nieco, wypadało. Już długo nie miałem żadnego chłopaczka w łóżku, a cholernie potrzebowałem się wyżyć.
    Zaplanowałem sobie wieczór i plany te zrealizowałem. Siedziałem sobie beztrosko w klubie, wypatrując po otoczeniu przyszłego kochanka. Na celowniku miałem już kilku całkiem przystojnych chłopaczków, acz zastanawiałem się, który mi wygląda na bardziej spragnionego. Nie musieli być homoseksualistami, w moim mniemaniu. Oprzeć się mnie, nikt się jeszcze nie oparł.
    - Cześć, Hikakin... - Wyszeptała mi do ucha nagle, jedna z moich znajomych. Odpowiedziałem jej zawadiackim uśmiechem. Kobiety potrafiły być naprawdę słodkie, chociaż ani trochę mnie do siebie nie przekonywały i nigdy nie miałem jeszcze ochoty zaciągnąć jakiejś do łóżka.
    Wyrwałem się z lekkiego zamyślenia, usłyszawszy, że jakaś inna kobieta coś do mnie mówi. Od razu rozpoznałem, kto to był. Uśmiechnąłem się i spojrzałem na nią. Leanne. Niegrzeczna, niedobra, niepoprawna Leanne.
    - Niesamowite, a kogo to widzę ja. - Odpowiedziałem. - Nie spodziewałbym się, że Cię tu zobaczę.

    OdpowiedzUsuń
  12. [Wybacz, że takie beznadziejne rozpoczęcie, ale nie miałam lepszych pomysłów :c]

    Chłodny wiatr smagał ją w twarz, lekko rozwiewał jej włosy, szarpiąc za uszytą z cienkiego materiału marynarkę. Liście dębów wirowały wśród rzędów granitowych nagrobków, a gałęzie drzew gięły się od podmuchów wiatru. Scarlett marzły ręce i wargi, policzki drętwiały z zimna, ale dzielnie stawiała czoło wichurze. Stała przed wykopanym grobem Berenice Haggerty. Tak przynajmniej wywnioskowała po wygrawerowanej na płycie grobowej parafce którą podpisywała się nie żyjąca już dziewczyna. Nagle poczuła jakby ktoś ją obserwował, rozglądnęła się dookoła, lecz na cmentarzu panowała pustka, wyglądało na to, że była sama. Jak się tu znalazła? Nagle z przemyśleń wyrwał ją dotyk chłodnych dłoni zaciskających się na jej szyi. Krajobraz natychmiast się zmienił. Była teraz na szkolnej stołówce z setką par oczu wlepioną w jej osobę, była tam jej świętej pamięci matka oraz niedoszła narzeczona ojca, zastępcza matka fanatyczka, która karała ją za każde najmniejsze wykorczenie, wielodzietna prostytutka która przygarnęła ją pod swoje skrzydła oraz setka dzieciaków ze szkoły. Dopiero teraz zauważyła znajomą twarz dziewczyny, która zrobiła z jej nastoletniego życia piekło. Berenice. Zaciskała dłonie na jej szyi podczas gdy na jej ustach malował się chytry uśmieszek, obok jasnowłosej pojawił się ojciec Scarlett, który odezwał się zdeformowanym głosem. "Skończ to kochanie, dalej Scar." Sytuacja przekręciła się o trzysta osiemdziesiąt stopni, teraz to Gallagher zaciskała dłonie na szyi Berenice, która z przerażeniem wpatrywała się w blonydnkę, nie próbowała się wyrywać, nie miała już siły. Scarlett mimowolnie zerknęła na swoją matkę, która przecząco pokręciła głową w odpowiedzi na niewypowiedziane przez jasnowłosą pytanie. "Opamiętaj się. To nie byłaś ty." Usłyszała, lecz to tylko wzocniło jej chęć pozbawienia życia Haggerty. Nagle Berenice wyjęła nóż zza pleców i wbiła go w brzuch Scarlett po czym wyszeptała jej wprost do ucha. "Jesteś żałosna Gallagher. Zawsze byłaś i będziesz. Patologiczna, tłusta kretynko." Jasnowłosa przebudziła się, próbując zaczerpnąć powietrza. W jej oczach zebrały się świeże łzy. Ciotka natychmiast ją przytuliła, powtarzając w kółko. To tylko zły sen. To tylko zły sen. Dziewczyna musiała zasnąć w drodze na komisariat, bo zarwała kolejną nockę przez te cholerne koszmary. Uspokoiła się i zerknęła na ciotkę, która patrzyła na blondynkę zdekoncentrowana. -Wszystko w porządku. Znów naoglądałam się horrorów. Wiesz jaka podatna na te filmy jest moja wyobraźnia.- Obydwie wiedziały, że to sterta kłamstw, ale żadna z nich wcale nie chciała poruszyć tego tematu więc uśmiechnęły się do siebie. -To widzimy się później, tak?- Właśnie chciała wychodzić kiedy ciotka nagle położyła dłoń na jej ręce. -Wszystko powróci do normy, obiecuję.- Zapewniła ją ciepłym tonem. Scarlett pokiwała głową i uśmiechnęła się. Pleciesz głupoty kobieto, pomyślała i wyszła z auta. Przesłuchanie przebiegło zadziwiająco neutralnie i co ważniejsze - szybko. Dziewczyna wyszła z pomieszczenia z zamiarem wydostania się z tego przeklętego miejsca, kątem oka dostrzegła jak z pomieszczenia obok wychodzi znajoma rudowłosa. -Widzę, że pan posterunkowy nie próżnuje. Pewnie gdyby któraś z nas została zamordowana nie zrobiono by z tego takiej sensacji.- Ostatnie zdanie wymówiła na tyle głośno aby każdy mógł ją usłyszeć.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja bym nie mógł zabić Berenice. Mimo wszystko kochałem ją i krzywdzić fizycznie nie miałem ochoty. Jedynie pozwalałem sobie od czasu do czasu na niszczenie jej psychiki oraz zdradzanie na boku z jej wrogiem, Leanne. Cudowne zrządzenie losu, czyż nie? Nawet sobie nie wyobrażam jak Lea musi się teraz cieszyć, że Berenice już nie ma. Osobiście nie raduję się z tego. Było, jak było, ale kochana była. Przyanjmniej miałem dwie, z którymi miałem styczność fizyczną.
    - Co Ty bredzisz, skarbie? - skłamałem, lecz w moich oczach czaiły się dziwne iskierki, które zdradzały, iż kłamię. Tylko to mnie zradzało i jedynie osoby, które baaaardzo dobrze mnie znają poznają to. Lea mogła do nich należeć, w końcu przebiegła z niej osóbka, a ja bardzo lubiłem się z nią pieprzyć.


    T.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie musiał tego robić, ale taka była procedura, więc wyciągnął odznakę i otworzył ją jednym ruchem dłoni, chociaż i tak miał na sobie oficjalny mundur. No cóż, jakiś idiota kiedyś wymyślił, że odznaka rzecz święta i trzeba ją zawsze pokazywać. Mattias zwykle nie przejmował się nakazami, ale nie owijajmy w bawełnę, dziewczyna mu się od razu spodobała, a złota odznaka robiła wrażenie.
    - Przyszedłem panią przesłuchać w sprawie zabójstwa Berenice Haggerty, może mi pani poświecić dziesięć minut? - zapytał, wpatrując się uporczywie w jej twarz.
    Blondyn nie był aż tak zbzikowany na punkcie seksu jak jego siostra, nie sypiał z każdym, kogo przesłuchiwał, ale i tak czasem mu się to zdarzało. Teraz właściwie myślał tylko o tym, jak zdjąć z niej te wszystkie niepotrzebne ubrania, żeby została taka jak ją stworzono. I tylko dla niego.

    Mattias

    Oczywiście, że nie miała, ale była to tylko kolejna jej sztuczka, która szczerze mówiąc, działała tylko na mężczyzn. No ale spróbować nie zaszkodziło, a nóż znajdzie jakąś dziewczynę która również jej w tej kwestii uwierzy? Nigdy nic nie wiadomo.
    - Zamawiasz coś? Bo ja nie to proponuje.. - tu zbliżyła się do dziewczyny, odgarniając jej z twarzy zbłąkany kosmyk włosów. - udać się w jakieś bardziej ustronne miejsce. - dokończyła, z niewinnym uśmieszkiem na twarzy.
    Zwykle była bardziej niedostępna, kusiła swoją ofiarę i czekała, aż jej ciało było rozpalone, ale i tak ni dawała się dotknąć. Musieli sobie zasłużyć. Teraz było inaczej, pragnęła jak najszybciej stąd wyjść i oddać się błogiemu seksowi, który na pewno zapewni jej Lea. Powoli robiła się z niej jakaś cholerna seksoholiczka, ale nie zwracała na to uwagi. Dopóki miała się z kim pieprzyc uważała, że robi to tylko jako dodatek do otrzymywania informacji.

    Villemo

    OdpowiedzUsuń
  15. [ szczerze mówiąc ja dzisiaj nie mam żadnych pomysłów, wykorzystałam je na kartę. wstyd mi.;< więc dzisiaj nie pomogę niestety w wymyślaniu i prawdopodobnie też zaczynaniu]

    OdpowiedzUsuń
  16. [ w sumie skoro ona jest podejrzana o morderstwo to z przyjaźnią może być ciężko bo J. nie ufa nikomu kto choć raz przewinął się przez myśli policji, chociaż i ona jest na ich czarnej liście. ale reszta mi pasuje. może dziewczyna byłaby świadkiem jak ojciec uderzył Josie i w jakiś sposób chciałaby wykorzystać tę wstydliwą dla J. sprawę?]

    OdpowiedzUsuń
  17. [Hem, hem, hem... Ja to od razu pomyślałam o tym że Faye jest załamana po śmierci B. i staje się kimś pokroju Lei.... Wuaśnie mnie olśniło.... *.* Może Fire będzie kąpać się w fontannie w centrum miasta i będzie wrzeszczeć i zakłócać ciszę nocną i może Lea się do niej przyłączy i wtedy upita Fire powie jej co się stało we Włoszech? Nie odmawiaj proooszę.... Lea byłaby pierwszą osobą która wiedziałaby o jej małym grzeszku we Włoszech... <33]

    OdpowiedzUsuń
  18. Oryginalność karty godna pożałowania :/ Na przyszłość nie wykorzystuj cudzych pomysłów.

    OdpowiedzUsuń