w e l c o m e

Witam wszystkich na blogu i serdecznie zapraszam do zapisów!

Czwartek, 23 sierpnia 2012 roku

Wysłane zaproszenia:

P O L E C A M Y:

Isla de los Suenos

niedziela, 26 sierpnia 2012

people are strange

F L Y N N  E L Y E S
urodzony ósmego stycznia tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego czwartego roku
uczeń czwartej klasy liceum, syn pijaka spod sklepu oraz prostytutki

Jego historia nie jest zbyt ciekawa. Otóż, w roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym trzecim jedyny syn wziętego prawnika, niejaki Ethan Elyes, miał brać ślub. Z młodziutką, słodką śpiewaczką, Amandą. W wieczór kawalerski Ethan zaciągnięty został do klubu ze striptizem, gdzie poznał piękną prostytutkę, Tarę. Nie mógł jej się oprzeć, dopuścił się więc zdrady tuż przed ślubem. Jak gdyby nigdy nic, przysięgał następnego dnia Amandzie miłość i wierność przed ołtarzem. I wszystko byłoby pięknie, gdyby parę miesięcy później w ich życiu nie pojawiła się ciężarna Tara. Na nic zdały się błagania, procesy. Testy ojcowskie wykazały jednoznacznie, kto jest ojcem jej dziecka. Ethan został porzucony przez Amandę, ośmieszona rodzina zerwała z nim wszelkie kontakty, zostawiając go z niczym. Ethanowi nie pozostawało nic innego, jak zaczepić się owej prostytutki. Nie miał nawet mieszkania. Dalej było już tylko gorzej. Coraz więcej alkoholu, coraz więcej kłótni, wreszcie narodziny małego chłopca, o którego nikt nie dbał od samego początku. Jak on w ogóle się uchował?
Sam nie dba o nic, bo nie ma o co. Rodzice nie nauczyli go, jak to jest mieć szacunek do czegokolwiek. Tym bardziej, do siebie. Nie dba o to, jak wygląda, jak się czuje. Nie rusza go ból. Lubi wdawać się w bezsensowne bójki, lubi robić sobie krzywdę, właściwie nie miałby nic przeciwko, gdyby w końcu umarł. Bo kogo by to obeszło? Jego nie. Wszystko mu jedno. Może nie jeść, może nie pić. Pewnie dlatego jest chudy, jak patyk i wygląda, jak siedem nieszczęść. Od używek nie stroni, co też urody i wdzięku mu nie dodaje. To nie jest tak, że on jest niegrzeczny, niekulturalny. Jego po prostu nic nie obchodzi. Do szkoły chodzi, jeśli nie ma nic lepszego do roboty. A zwykle nie ma. Z ludźmi, z własnej woli, nie rozmawia. Nawet z ładnymi dziewczynami. Na takie woli się pogapić. Nie ma nawet aspiracji, by je przelecieć. Nie jest najbardziej urokliwym i szarmanckim chłopakiem na świecie, poza tym zwyczajnie nie ma ochoty na podrywy. Woli sypnąć kasę i wynająć jakąś prostytutkę, do której wcale odzywać się nie musi. Bo potrzeby ma, jak każdy facet, które trzeba zaspokoić. Dlaczego miałby się wstrzymywać? Inteligencji odmówić mu nie można. Kto miał okazję z nim porozmawiać, bywa wręcz zszokowany tym, ile chłopak wie. Po prosty szybko zapamiętuje, załapuje, przetwarza, analizuje. Iście logiczny umysł. Gdyby chciał, uczyłby się pewnie całkiem nieźle i miałby przed sobą całkiem niezłą przyszłość. No właśnie, gdyby chciał. Ale nie widzi w tym sensu. Nie ma celu. Żyje z dnia na dzień, poszukując. Dość desperacko, trzeba przyznać. Bywa, że i on nie ma sił. Że mu ręce opadają. Stąd słabość do używek, okaleczań, czy nawet prób samobójczych. Nie, Flynn nie jest zgorzkniałym chłopakiem, który ma pretensje do wszystkich i wszystkiego wkoło. Wręcz przeciwnie. Uśmiech nierzadko można ujrzeć na jego twarzy. Trochę nieobecny, oczy zamglone, ale zawsze. Szybko jednak popada w skrajne emocje. Od euforii, przez histerię, po wściekłość. Nigdy nie wiadomo, jak zareaguje i czego się po nim spodziewać. Nigdy nie kłamie. Wręcz przeciwnie, rozpowiada dokoła, co myśli. Stały bywalec imprez, na których jednak rzadko bawi się w innymi. Woli obserwować. Kochający tylko swoją starą, zniszczoną już bardzo gitarę. Posiadacz całkiem niezłego głosu. Nie wierzy w przyjaźń, miłość, żadne głębsze uczucia. Każdy ma we wszystkim jakiś interes i pilnuje tylko własnego nosa. Z takiego założenia wychodzi Flynn. Rzadko przebywa w domu. Spotkać można go wszędzie. Jak włóczy się samotnie po mieście i poza nim. Jak pije w jakimś barze, bawi się w klubie, przesiaduje nocami w parku albo gra na gitarze na ulicy, zbierając pieniądze na alkohol, papierosy, narkotyki, prostytutki, czy inne przyjemności. Niezdolny, w swoim przekonaniu, do żadnych uczuć wyższych. Nic go nie rusza. 
Wygląda niedbale. W starych, zniszczonych trampkach chodzi od lat. Ubiera w to, co znajdzie w domu. Po ojcu, jego znajomych albo klientach matki, którzy zbyt pospiesznie się ubierali. Ewentualnie to, co sam wynajdzie za jakieś grosze. Najczęściej po prostu jakieś stare dżinsy i równie stara koszula albo tshirt. Po co zwracać na to uwagę? Jest wysoki, i to nawet bardzo, mierzy bowiem sto dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu. Do tego chudy jak patyk. Szczupła twarz, z wyraźnie zarysowanymi kośćmi policzkowymi, szczęką, nosem. Dość pełne usta, niedbały zarost. Burza wiecznie roztrzepanych, ciemnych włosów i równie ciemne, wiecznie zamglone oczy. 
Oto i Flynn.

[Hej ho! :D No to tego, zapraszam do wątków z Flynnem :D Wbrew pozorom, nie jest z nim tak tragicznie i da się coś z niego wykrzesać :D]

18 komentarzy:

  1. [JA CHCĘ WATĘK. Tu i teraz <3 ]

    Noemi

    OdpowiedzUsuń
  2. [Osz ty Jas! Zakryłaś moją piękną Faye... teraz musimy po prostu zacząć wątek... Pierwsze zdjęcie najlepsze <3]

    OdpowiedzUsuń
  3. [ no, no właśnie <3 aż żal nie skorzystać z tego. tylko jak? hę? dobra jestem za bardzo nakręcona.]

    OdpowiedzUsuń
  4. [ no niech tak będzie. jeśli mam zacząć to zrobię to jutro, dziś wena mi się kończy. -.-]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Witam, witam i o wątek pytam. Tudzież ewentualne pomysły na niego. Leigh serio nie gryzie :>]

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomyśleć, że miałam idealne życie. Szczęśliwe, jak z bajki.Ale.. wszystko co dobre, szybko się kończy. Tak bynajmniej było w moim przypadku. Wpierw mnie porwano, przetrzymywano w ukryciu bez picia ani jedzenia, a potem kazano wyjść na ulice. Boję się tych ludzi. Chcą mojego.ciała za pieniądze. Nienawidzę tego.
    Zauważyłam go. Ładny chłopak, nieco wyglądający na roztrzepanego. Pewnie i on chce mnie. Westchnelam cicho. Moje fioletowe teczowki padły na nieznajomego.
    - Słucham? - zapytałam lekliwie, acz grzecznie. Musiałam być poslusza, bo Olaf inaczej zrobi mi krzywdę. Także robiłam wszystko co chcieli klienci. Marny żywot dziwki..


    Noemi

    OdpowiedzUsuń
  7. [Wybaczam ale nalegam żebyś zaczęła... Jutro, po jutrze, dzisiaj. Bez znaczenia kiedy byle kiedyś... A pomysł.... Może uznajmy że chodzą do tej samej klasy i siedzą razem w ławce? Nic innego nie przychodzi mi do głowy..]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Witam. To ja poproszę o wątek i być może jakieś powiązanko ze Scarlett. Pomysły? :)]

    OdpowiedzUsuń
  9. Jego głos wcale mnie nie uspokajał, wręcz przeciwnie, bałam się jeszcze bardziej. Zawsze, ale to zawsze, gdy Olaf mówił do mnie łągodnym tonem głosu, to coś chciał. Najczęściej mnie krzywdził wtedy, a uroczego głosiku używał do zmyłki. Bo przecież taka niewinna, i na pozró bezbronna, istotka nie pomyśli, że ktoś taki mógłby zrobić jej krzywdę, tym bardziej gdy jest miły. Nie, wróć. Olaf zawsze mnie krzywdził i tyle.
    - Nie, nie jesteś. - odpowiedziałam na jego pierwsze pytanie, jednocześnie podnosząc na niego wzrok. Moje fioletowe tęczówki zmierzyły go wzrokiem. Wyglądał na normalnego, ale pozory mogą mylić. Wiem to po sobie.
    - Co mogę Ci zaproponować? - zapytałam, nie spuszczając z niego moich cudnych oczęt. Podobało mi się to, jak mnie głaskał. Z taką nieco skrywaną czułością, troską. Głupiaś, nikt się o Ciebie nie troszczy! Racja. Nikt. Więc to wszystko, te odczucia, musi mi się wydawać.


    Noemi

    OdpowiedzUsuń
  10. [Tego się właśnie obawiałam. Ja również nie mam żadnych, ciekawych pomysłów na powiązanie czy też sam wątek. Hmmm. Może Scarlett kiedy była jeszcze pośmiewiskiem szkoły w chwili słabości przespała się z twoją postacią, mogła nawet stracić z nim dziewictwo. I później zamienili być może kilka zdań i na tym się skończyło. Teraz obydwoje muszą odsiedzieć areszt szkolny, bo każde dopuściło się jakiegoś wykroczenia? I się spotkają na boisku szkolnym gdzie za karę muszą pozmywać napisy z trybunów? Wybacz, ale tylko to przychodzi mi do głowy.]

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie był jak moi inni klienci, byłam tego pewna. Jednak ja nie umiem wyzbyć się strachu. Zrobiłem parę kroków do przodu, tym samym podchodzac do szatyna. Ładny z niego chłopiec. I miły. Lubię sympatycznych ludzi, chociaż często to wykorzystywali i w końcu pokazywali swoją prawdziwą naturę. Nic więc dziwnego, że jestem bojazliwa oraz nieufna.
    - Noemi. - odpowiedziałam, przejezdzajac lekko opuszkiem palca po jego torsie. Jeśli chce seksu, to go oczywiscie dostanie. Show must go on, co nie?

    Noemi

    OdpowiedzUsuń
  12. [Witam, pierwsze zdjęcie boskie, karta ciekawa, czyli nie pozostaje mi nic innego jak poprosić o wątek ^^]

    Villemo & Mattias

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo mi schelbiało, jak tak na mnie patrzył. Czułam się wyjątkowo, bo nie widziałam w jego wzroku pożądania, a coś w rodzaju podziwu czy troski. A może mi się to wydaje? Zawsze sobie za dużo wyobrażam, więc to nic dziwnego. Ach, idiotka.
    - Tak, oczywiście. - powiedziałam, próbując się uśmiechnąć, lecz dobry humor opuścił mnie już dawno. Nie potrafiłam zmusić się do uśmiechu, jeżeli nie miałam powodu do niego. Od dawna też nie czułam się szczęśliwa, nie mam nawet namiastki tego, co mi zabrano. Moja bajka dobiegła końca. Byłam jak przemioniony kopciuszek w księżniczkę, a teraz jestem jedynie osobą do pomiatania oraz rozkazywania. Westchnęłam bezgłośnie, ujmując dłoń Flynna. Swoją drogą, ciekawe imię. I chłopak również, bo jeszcze nikt z klientów nigdy nie pytał mnie o moje imię. Ścisnęłam lekko rękę młodego mężczyzny i zaprowadziłam go do swojego pokoiku, gdzie mieszkałam i robiłam te wszystkie obrzydliwe rzeczy.


    Noemi

    OdpowiedzUsuń
  14. [Kurczę ja pomysłu też nie mam, a nie chciałabym, żeby wszystkie relacje moich postaci z innymi opierały się tylko na seksie... jak coś wykombinuję dam znać :)]

    Villemo & Mattias

    OdpowiedzUsuń
  15. Onj jeszczenie wie , pomyślałam i nagle na moje usta wpełzną cwany uśmieszek. Moja druga strona mimowolnie się włączyła. Pieprzone rozdwojenie jaźni. Kim ja tak na prawdę jestem? Sama nie wiem. Nigdy nie wiedziałam. Zawsze czułam, że należę do innego świata, właśnie tego gorszego. Jakby moi rodzice nigdy nie byli prawdziwy, czułam się jak.. adoptowana. A przecież mówili mi, że jestem ich córką. I wierzę im, cholernie mocno wierzę.
    Wspięłam się lekko na palce, gdyż był wysoki i delikatnie, acz z jakąś czułością go pocałowałam. Miałam taką nieskrywaną ochotę to zrobić. A co sobie będę odmawiać.
    - Co chcesz na początek? - zapytałam, przysuwając go bliżej do siebie.

    Noemi

    OdpowiedzUsuń
  16. Przeszył mnie przyjemny dreszcz, kiedy położył ręce na mojej talii. Były takie delikatne, że aż znowu pragnęłam ując jego dłoń w swoją. Pocałunkiem uśpił moją czujność; mógł mnie teraz mieć bez żadnych sprzeciwów, mógłby mnie nawet skrzywdzić, a ja bym to posłusznie przyjęłam. Jednak czułam, że on wcale tego nie chce. Oddałam mu pocałunek, od czasu do czasu zadziornie przygryzając jego dolną wargę. Tak, ot, dla urozmaicenia.
    Swoją drogą to było dziwne. Nikt zazwyczaj nie trkatował tak dobrze protytutek. Wszyscy sądzą, że jak płacą, to nie mogą zaprzeczyć, nic. Że nie mają uczuć. A on.. Ten chłopak był jakiś inny, lepszy. Bardzo mi się to podobało, chociaż wiedziałam, że ten czar za niedługo pryśnie jak bańka mydlana.

    Noemi

    OdpowiedzUsuń
  17. Chciałam więcej. Po raz pierwszy czułam pożądanie. To było swojego rodzaju dziwne, a zarazem cudowne oraz słodkie. Uśmiechnęłam się pomiędzy pocałunkami. Tak! Ja Noemi Gates uśmiechnęłam sie od tak dawna. Ta chwila przepelniala mnie radością. Dziwne. Bardzo. Objelam go swoimi chudymi nozkami, nie chcąc by mi uciekł gdziekolwiek. Ręce zaś polozylam na jego karku.

    Noemi

    OdpowiedzUsuń
  18. Nikt od bardzo dawna się tak mną nie zajmowął, nie troszczył. A teraz czuję jakbym była ponownie swojej bajce, tej lepszej i dobrej, która kończy się zasranym Happy Endem. Aczkolwiek wiem, że wszystko co pięne, nie trwa wiecznie i chłopak po wzystkim po prostu mi zapłac, wyjdzie z pokoju jak niby nigdy nic się niestało. A mnie wtedy będzie przepełniała tęsknota. Dziwaczka! Za bardzo przyzwyczajam się do tych lepszych ludzi, tych co traktują mnie z należytym szacunkiem. Pozory, cholerne pozory stwarzają i tyle.
    Zamruczałam cicho, gdy dotknął moich pośladków. Jego ręce były delikatne i równie lekko się ze mną obchodziły. Teraz nawet jeśłi chciałby brutalnego seksu, którą swoją drogą bardzo lubię (choć czasem za bardzo mnie ponsi), zgodziłabym się bez zająknięcie. Ale co dziwka ma do powiedzienia? No tak, nic. Zapomniałam.
    Przyciągnęłam go bliżej siebie. Nie puszczę Cię , pomyślałam. Opuszkiem palca przejechałam zwdłuż jego kręgosłupa, a drugą ręką zjechałam na jego krocze. Zaczęłam robić delikatny masaż przez spodnie.


    Noemi

    OdpowiedzUsuń