w e l c o m e

Witam wszystkich na blogu i serdecznie zapraszam do zapisów!

Czwartek, 23 sierpnia 2012 roku

Wysłane zaproszenia:

P O L E C A M Y:

Isla de los Suenos

niedziela, 26 sierpnia 2012

 Faye Stone 
 Zawsze Częściej nazywana 'Fire' 
♣ Ktoś Kobieta która zmieniła świat. 
 Postać Bohaterka dla całego Fairfax. 
Zabójca Świadek w sprawie zabójstwa Bernice 
Dziewczyna Kochanka Berenice 
Szurnięta Wesoła dziewczyna chodząca do ostatniej klasy 
Księżniczka Egoistka Ateistka 
Rozpieszczana  Indywidualistka  Bezbożnica 
Heteroseksualna Biseksualna 
Zachłysnęła się Urodziła się 14 lutego 1994 roku w Fairfx 
Przebywa Mieszka w dość dużym domu w centrum miasta 
Jej kryjówka pokój mieści się na piętrze 

------------------
Jedyny nie gasnący płomyczek w Fairfax
------------------
Miłością samą nie da się zapełnić tej pustki. Pustka ta spowodowana jest nie śmiercią, a morderstwem. Morderstwem tej jedynej. Kochanej przez Faye, Berenice. Dziewczyna długo wracała do normalności. Faye kochała swoją przyjaciółkę szczerze i bardzo mocno. Ale kochała ją inaczej niż wszyscy. Ona ją kochała jak swoją kochankę. Berenice ponoć to nie przeszkadzało. Odwzajemniała uczucie Faye, ale nie chciała, żeby ludzie o nich wiedzieli. Płomień ich miłości zniknął w momencie kiedy Berenice zniknęła bez śladu. Faye wyjechała wraz ze swoją matką i ojcem do Włoszech. Mieszkała tam przez rok, ponieważ ojciec Faye dostał tam pracę i nie chciał zaprzepaścić swojej szansy na zdobycie fortuny. Jednak jedno złe jego posunięcie zadecydowało o ich powrocie do Fairfax. Faye ponownie wprowadziła się tam dwa tygodnie przed znalezieniem ciała Berenice. Nikt nie uwierzyłby kto ją odnalazł. Faye pewnego dnia szukając nie wiadomo czego natrafiła na opuszczony dom. Obrzeża Fairfax nie były zbyt miłym miejscem. Faye lubiła takie miejsca. Ciche i spokojne. Poszła do tego domu, żeby opłakiwać zaginioną Berenice. Obejrzała cały teren. Kiedy weszła do składziku na różne mopy i szczotki, znalazła Berenice. Na początku była wstrząśnięta tym. Wiedziała, że nie może ruszyć ciała, bo zostanie podejrzaną o jej zabójstwo, a jednak zrobiła to... Na pożegnanie dziewczyna pocałowała ją w czoło. Ciało jej przyjaciółki nie wyglądało ciekawie. Wszystkie rany dziewczyny zostały zapisane w akcie zgonu Berenice. Po tym zdarzeniu Faye nie mogła się pozbierać. Najtrudniejsze było spojrzeć ludziom w oczy i powiedzieć, że to nie ona. Wiedziała że ludzie ją osądzają o śmierć, bo znalazła ją. Dziewczyna miała załamanie nerwowe. Rodzice wysłali ją, 'dla jej dobra' do szpitalu psychiatrycznego. Tego Faye nie mogła znieść najbardziej. Jej rodzice wysłali ją tam po tym co się stało, myśląc, że zapomni o swojej miłości. Faye nie jest aż taka łatwa jak się wydaje. Ona potrafi zapanować nad sobą. potrafi przekonać wszystkich ze jest okej. nie potrafi jednak zapomnieć. Za każdym razem kiedy wspomina jej wspólne chwile spędzone z Berenice uroni kilka niewidocznych łez.
-------------------
Diabeł w ludzkiej skórze 
-------------------
Pomimo jej uroku osobistego, ma też coś jeszcze. Nie jest to jej wygląd, który zapewne przyciąga wielu gapiów tylko coś innego. Coś o czym wie na pewno nie jedna osoba. Nasz aniołek ma też różki. O tak! A jakie długie. Dziewczyna tylko udaje taką spokojną. Cicha woda, brzegi rwie! Faye to dziewczyna która się nie przecenia. Zna swoje możliwości i stara się ich nie nadużywać. Nie raz trafiła do dyrektora za naganę od nauczyciela. Najczęściej słyszy się, że to właśnie ona podstawiła komuś świnię pod nogi. Jest odpowiednikiem diabła szkolnego. Nie boi się powiedzieć co sądzi. A nauczył ją tego nie kto inny jak Berenice, oraz jej pan psycholog którego poznała w szpitalu psychiatrycznym. Gdyby nie to, że w aktach ma zapisane zaburzenia psychiczne to dawno trafiłaby do szpitala. Tak na prawdę to nie ma żadnych zaburzeń psychicznych. Dziewczyna poprosiła swojego psychiatrę aby to napisał, żeby właśnie nie trafiła do więzienia. Pan doktor się zgodził, ale dziewczyna musiała słono zapłacić. Oddała mu swoje ciało. Teraz może kazać jej przyjść do siebie do domu, a ona bez gadania musi do niego iść aby przypadkiem nie wymazał czegoś w jej aktach. Boi się, że i tak nadejdzie taki czas. Niektórzy sądzą, że zmieniła się od czasu zaginięcia Berenice. No ale co oni mogą wiedzieć, skoro przez rok jej nie było Fairfax? Tak na prawdę nikt na razie nie wie co zdarzyło się we Włoszech, a zdarzyło się tam wiele rzeczy... Tylko Faye zna swoją tajemnicę, a powierzyć mogłaby ją tylko jej. Tylko Berenice... Wiele osób dopytywało się jej co się tam stało, ale ona siedzi cicho. Tylko jej rodzina wie co się tam stało. Wszyscy jednak wiedzą że od tamtego czasu trzyma się na dystans od mężczyzn. Stresuje się w ich obecności, i tylko domyślać się można co się stało.
------------------
Iskra, która potrafi rozpętać piekło.
------------------
Faye jest jak iskra która w każdej chwili może rozpętać piekło. Dziewczyna nie zdaje sobie sprawy ile znaczą rzeczy które robi. Często nie potrafi się opanować i wybucha niczym wulkan. Tak. To jest dobre porównanie. Jest jak wulkan. Nie wiadomo kiedy wybuchnie. Wiadomo, że można się tego spodziewać każdego dnia, o każdej porze. Faye uznawana jest za kobietę która nie zna granic. Zna tą granicę. Jest nią śmierć ukochanej osoby. Do tego sama nigdy by się nie posunęła. Pomimo to nie potrafi patrzeć jak coś umiera. Boi się nawet zabić pająka. Ogień którym jest Faye, czasem jest bardzo mały. Ledwo się tli. Zdarza się to tylko wtedy kiedy jest smutna. Powoli gaśnie żeby w końcu się wypalić, i zapalić z powrotem. Niestety potrzebuje czegoś co ją ponownie zapali. Mogą to być żarty z ukochaną przyjaciółką, a mogą też to być zwykłe słowa otuchy. To jej jak najbardziej wystarczy aczkolwiek uwielbia kiedy ktoś się jednak o nią troszczy. W szkole czasem nazywana Fire. Ludzie lubią ją zazwyczaj za jej poczucie humoru, które posiada pomimo tragedii która ją spotkała. Mało osób zna jej rodzinę. Nigdy nikomu się nie chwali, że ma  córkę siostrę, która ma zaledwie cztery miesiące, brata o dwa lata starszego, który jest narkomanem i matkę byłą projektantkę. Jedynie wspomina o swoim ojcu, który jest miejscowym policjantem. Wiele osób szanuje ja właśnie ze względu na niego. Czasem nawet broni się nim, że naśle go na kogoś. Teraz już nie działa to tak jak wtedy kiedy była mała. Ludzie się zmieniają i nie widzieli nigdy żeby jej ojciec skarcił któregoś ucznia ze szkoły. Jedyny szokujący widok dla nich, był taki, że zabrała Faye na przesłuchanie, mówiąc do niej jak nie do córki, tylko mordercy. W głębi serca sądzi, że rzeczywiście zabiła Berenice, z zazdrości. Faye na jakiś czas wyparła się jego, ale potem stwierdziła, że nie warto. Jest bardzo zmienna. Raz go kocha, a raz nienawidzi. Podczas jednego dnia potrafi zmienić to trzysta razy.
------------------
To co na zewnątrz też jest ważne.
------------------
Ludzie na prawdę bardzo często nie zauważają piękna które ich otacza. No ale co zrobić skoro mamy cały czas zamknięte oczy. Boimy się tego co piękne. Boimy się, bo jest to zdradliwe. Wielu ludzi przechodzi obok mnie nie zwracając nawet uwagi na to czy się znamy czy nie. Ale to dlatego, że boją się mnie. Tak na prawdę boją się tego co mnie spotkało. Boją się, że zarażą się ode mnie bólem i pustką pozostawioną przez Berenice. Ja nie mogłam się bać. Nie wiedziałam co mnie czeka. Teraz wiem. Jestem Faye Stone. Dziewczyna o długich jasnych blond włosach które czasem wiją się jak węże. Mam wielkie królewskie oczy które nie jednej osobie kojarzą się z niebem. Moja cera przypomina kolor piasku. Czasem można nawet zauważyć na twarzy piegi. Staram się je jakoś maskować aczkolwiek różnie z tym bywa. Usta mam pełne i różane. Ważę niecałe 60 kg. Mierzę ponad 175 cm wzrostu. Moje nogi są chude jak patyki. Jestem dość silna co można na pierwszy rzut oka zauważyć, bo jestem umięśniona. Ubieram się tak jak chcę. Nikt nie zabrania chodzić mi w rurkach, T-shirtach z różnymi obrazkami i szpilkach. Do szkoły spokojnie mogę chodzić w skórzanych kurtkach których i tak nigdy mi nie zabraknie. Nawet kiedy jestem w szkole chodzę jak na wybiegu, a to wszystko przez moją matkę, która jest była projektantką mody. Ja jestem byłam jej modelką. To ja jako pierwsza prezentowałam jej rzeczy na niewielkim wybiegu w naszym domu w Fairfax. Teraz wybieg został przeniesiony do ogrodu, wycięty w środku i robi za donicę. Smutne, prawdziwe i dziwne.
---------------------
Ludzi poznaje się po czynach i słowach.
----------------------
Jeżeli ktokolwiek chce się czegoś o mnie dowiedzieć powinien zajrzeć do mojego notatnika. Zapisane jest tam wszystko o moim życiu, upodobaniach i wybrykach. Pierwsze co każdy powinien wiedzieć to to, że jestem wegetarianką. Moja rodzina nie je mięsa. Bardzo często jadam sushi. Szczególnie lubię tajską kuchnię. Jeżeli chcesz, żebym ci coś ugotowała to lepiej nie licz, nawet na kotleta. Moje zdolności kulinarne ograniczają się do zaparzania herbaty. A tak przy okazji. Jestem uczulona na wiśnie albo czereśnie. Nigdy ich nie rozróżniam więc lepiej nie dawać mi ich. Uwielbiam jagody i truskawki. Czasem chodzę na dzikie pole truskawek za lasem w Fairfax. A więc powinieneś też wiedzieć, że mam kota którego uroczo nazwałam Kluska. Zwierząt wprawdzie powiedziawszy nie lubię, ale ona uwiodła mnie od razu swoim spojrzeniem. Jeżeli na pierwszy rzut oka oceniasz mnie jako nudną dziewczynę która nie odróżnia się od innych to się mylisz. W końcu nie wiele dziewczyn gra w gry. Ja jestem ich wielką fanką. PSP zawsze mam w swojej torebce, a na mojej komórce znajdziesz nie jedną grę. A co do świata nowoczesności to śmiało mogę się pochwalić, że na razie korzystanie z różnych elektronicznych rzeczy nie jest dla mnie trudnością. Czasem czatuję. Poznaję tam ludzi z którymi czasem nawet się spotykam. Jeżeli chodzi o miejsce w którym mnie znajdziesz to na pewno będzie to park. Lubię siedzieć na świeżym powietrzu. Aczkolwiek lubię też zamknięte sale. Łatwo się do nich dostać. wystarczy wsuwka do włosów, albo spinacz. Czasem wchodzę do którejś z nich i przesiaduję tam lekcje. Zdarza się to raz na miesiąc, ale zdarza. 
------------
Przyjaciół trzymaj blisko. Wrogów jeszcze bliżej.
------------
Wspomnieniami trzeb żyć, a nie być.
------------
Tylko patrząc w odbicie można zobaczyć kim się jest.
------------

------------------
Słowa rzucane na wiatr.
------------------
Witam tych co nie zdechli po pierwszych dwóch zdaniach. Faye. Ta postać na pewno zostanie mi w pamięci. Na gifach, znajduje się Freya Mavor. Lubię długie wątki które ciągną się w nieskończoność. Byle były z sensem i bardzo ciekawe. Faye można znaleźć wszędzie, a szczególnie w cichych miejscach i odosobnionych. Starałam się kierować tym, żeby była uniwersalna. Niektóre rzeczy skopiowałam z innej karty postaci, ale mojego autorstwa. Piosenka w załączniku to Oasis- Stop Crying Your Heart Out. Chciałabym, żeby trochę pożyła, więc nie każcie mi jej zabijać. Ave i krzyżyk na drogę.

12 komentarzy:

  1. [To ja poproszę o wątek :3 Jakieś pomysły co do powiązania i wątku ze Scarlett?]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ no właśnie pomysłu u mnie brak. znać się znają, powiązanie jest. a co do spotkania. Hmm...Może, może, może..Może Josie miałaby atak paniki i wpadłaby do sali gdzie byłaby ona? nie, nie, wybacz, nie to nie przejdzie. Kurczaczki. Nie wiem.]

    OdpowiedzUsuń
  3. [ o. mi odpowiada, jak najbardziej. chcesz zacząć, czy ja to mam zrobić, chociaż pewnie z pół godzinki to potrwa jak będzie trzeba.]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Przepraszam! A i tak czekałam! :c tylko się niecierpliwiłam i ja, i Lenka :C dam Ci więc wolną rękę i zgodzę się na KAŻDY wątek! :D]

    OdpowiedzUsuń
  5. Josephine, już spokojnie. Jesteś w szpitalu, żyjesz, choć nie wiem czy to dobrze. Nie musisz się martwić, czy jakikolwiek lekarz zrobił Ci krzywdę?
    Nie jestem szalona, nie jestem i nie byłam zrozumcie to wreszcie! Pogubiłam się tylko odrobinkę, upadłam na samo dno,depresja, nazwij to jak chcesz choć doskonale wiemy, że na mój stan nie ma medycznego określenia. Każdy ma przecież w życiu chwilę zwątpienia. Co z tego, że ja podczas niej podcięłam sobie żyły i połknęłam kilkanaście tabletek? Ten okres już minął, czasami tylko myślę o śmierci, ale to nic groźnego, naprawdę. Dlaczego więc ciągle muszę tu wracać i opowiadać co siedzi mi w głowie, choć wy i tak naprawdę nic nie wiecie? Udajecie tylko, że umiecie słuchać, za to wam płacą prawda? Niemało z tego co wiem, bardzo korzystne. A teraz stałam tu, w rozciągniętym swetrze, gryząc dłonie boleśnie i udając, że naprawdę to wszystko do mnie dociera. Aż wreszcie minęła godzina i wyszłam, niemal wybiegłam do poczekalni, by tam od razu pragnąc zawrócić do bezpiecznego gabinetu. Faye, co ona tu robi? Skąd się wzięła i jak mogę jej to wytłumaczyć? Kolejna osoba biorąca mnie za psychiczną nie była mi potrzebna.

    OdpowiedzUsuń
  6. [Przydałoby się wątek wykombinować. W końcu ;<]

    OdpowiedzUsuń
  7. [Zbulwersowana to ona raczej nie będzie, ponieważ sama święta nie jest. Mam za to inny pomysł. Faye mogłaby się za wszelką cenę doszukiwać podobieństwa do Berenice w osobie Leigh. Hm? :]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Okej, to rzuć jakieś okoliczności spotkania i zacznę c:]

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. [O dobry pomysł. Może użyjemy obydwa powiązania? Dziewczyny znają się już przez pewien czas i zdążyły się zaprzyjaźnić, lecz nie ujawniły tego w szkole. Scarlett nie wiedziała i wciąż nie wie, że Faye i prześladowczynie Gallagher - Berenice coś łączyło. I twoja postać może być zakochana w Scarlett, jasnowłosa też może do niej coś czuć, ale jej zdystansowanie do ludzi nie pozwala jej tego przyznać. Dziewczyny łączy trwała przyjaźń i naprawdę sporadyczny niezobowiązujący seks. Co ty na to? Spróbuję jutro rozpocząć, jakbym nie dała rady to ładnie Cię poproszę o to abyś coś naskrobała :3]

    OdpowiedzUsuń
  11. [Dobry, kochanie. Podrzuć relację/okoliczności spotkania, to zacznę <3]

    Noemi/Tony

    OdpowiedzUsuń
  12. Chłodny wiatr smagał ją w twarz, lekko rozwiewał jej włosy, szarpiąc za uszytą z cienkiego materiału marynarkę. Liście dębów wirowały wśród rzędów granitowych nagrobków, a gałęzie drzew gięły się od podmuchów wiatru. Scarlett marzły ręce i wargi, policzki drętwiały z zimna, ale dzielnie stawiała czoło wichurze. Stała przed wykopanym grobem Berenice Haggerty. Tak przynajmniej wywnioskowała po wygrawerowanej na płycie grobowej parafce którą podpisywała się nie żyjąca już dziewczyna. Nagle poczuła jakby ktoś ją obserwował, rozglądnęła się dookoła, lecz na cmentarzu panowała pustka, wyglądało na to, że była sama. Jak się tu znalazła? Nagle z przemyśleń wyrwał ją dotyk chłodnych dłoni zaciskających się na jej szyi. Krajobraz natychmiast się zmienił. Była teraz na szkolnej stołówce z setką par oczu wlepioną w jej osobę, była tam jej świętej pamięci matka oraz niedoszła narzeczona ojca, zastępcza matka fanatyczka, która karała ją za każde najmniejsze wykorczenie, wielodzietna prostytutka która przygarnęła ją pod swoje skrzydła oraz setka dzieciaków ze szkoły. Dopiero teraz zauważyła znajomą twarz dziewczyny, która zrobiła z jej nastoletniego życia piekło. Berenice. Zaciskała dłonie na jej szyi podczas gdy na jej ustach malował się chytry uśmieszek, obok jasnowłosej pojawił się ojciec Scarlett, który odezwał się zdeformowanym głosem. "Skończ to kochanie, dalej Scar." Sytuacja przekręciła się o trzysta osiemdziesiąt stopni, teraz to Gallagher zaciskała dłonie na szyi Berenice, która z przerażeniem wpatrywała się w blonydnkę, nie próbowała się wyrywać, nie miała już siły. Scarlett mimowolnie zerknęła na swoją matkę, która przecząco pokręciła głową w odpowiedzi na niewypowiedziane przez jasnowłosą pytanie. "Opamiętaj się. To nie byłaś ty." Usłyszała, lecz to tylko wzocniło jej chęć pozbawienia życia Haggerty. Nagle Berenice wyjęła nóż zza pleców i wbiła go w brzuch Scarlett po czym wyszeptała jej wprost do ucha. "Jesteś żałosna Gallagher. Zawsze byłaś i będziesz. Patologiczna, tłusta kretynko." Jasnowłosa przebudziła się, próbując zaczerpnąć powietrza. W jej oczach zebrały się świeże łzy. Ciotka natychmiast ją przytuliła, powtarzając w kółko. To tylko zły sen. To tylko zły sen. Dziewczyna musiała zasnąć w drodze na komisariat, bo zarwała kolejną nockę przez te cholerne koszmary. Uspokoiła się i zerknęła na ciotkę, która patrzyła na blondynkę zdekoncentrowana. -Wszystko w porządku. Znów naoglądałam się horrorów. Wiesz jaka podatna na te filmy jest moja wyobraźnia.- Obydwie wiedziały, że to sterta kłamstw, ale żadna z nich wcale nie chciała poruszyć tego tematu więc uśmiechnęły się do siebie. -To widzimy się później, tak?- Właśnie chciała wyjść kiedy ciotka nagle złapała ją za dłoń. -Wszystko powróci do normy, obiecuję.- Zapewniła ją ciepłym tonem. Scarlett pokiwała głową i uśmiechnęła się. Pleciesz głupoty kobieto, pomyślała i wyszła z auta. Przesłuchanie przebiegło zadziwiająco neutralnie i co ważniejsze - szybko. Dziewczyna wyszła z pomieszczenia przesłuchań z zamiarem wydostania się z tego przeklętego miejsca jak najszybciej, oczywiście nie obyło się bez komentarza rzuconego dla swojej wyłącznej satysfakcji.
    -No ja nie wiem, nie uważacie, że to kiepski pomysł wypuszczać morderczynie na wolność?- Powiedziała wystarczająco głośno aby usłyszał ją szeryf, który moment wstecz ją przesłuchiwał. Mężczyzna zaklął pod nosem, zanim zdążył coś powiedzieć jasnowłosa wyszła. Doskonale wiedziała gdzie się pójdzie. Po kilkuminutowym spacerze znalazła się pod drzwiami domku jednorodzinnego i zapukała. No dalej Faye, otwieraj, pomyślała, rozglądając się dookoła.

    OdpowiedzUsuń