w e l c o m e

Witam wszystkich na blogu i serdecznie zapraszam do zapisów!

Czwartek, 23 sierpnia 2012 roku

Wysłane zaproszenia:

P O L E C A M Y:

Isla de los Suenos

piątek, 24 sierpnia 2012

Rodzeństwo może sprzeczać się między sobą, lecz nigdy nie dopuści do głosu obcego.


v i l l e m o   m e i d e n

25 lat

początkująca dziennikarka

zatrudniona na okres próbny w New York Times

biseksualna


Ćwierć wieku temu w Nowym Jorku na świat przyszło pierwsze dziecko państwa Meiden. Urocza jasnowłosa dziewczynka pierwsze promienie słońca ujrzała trzeciego kwietnia tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego siódmego roku. Od razu stała się oczkiem w głowie swojego ojca, który był emerytowanym strażakiem. Jako że w pierwszą ciążę jej matka zaszła dość późno, bowiem w wieku czterdziestu jeden lat, lekarze nie byli pewni co do stanu zdrowia dzieci. Na szczęście i Villemo i jej brat bliźniak urodzili się całkowicie zdrowi.
Dzieciństwo minęło dziewczynie spokojnie, może i nie mieli za dużo pieniędzy, ale rodzice robili wszystko, żeby ich dzieciom niczego nie brakowało. Od zawsze nierozłączni, nic dziwnego więc, że wszyscy się zdziwili, kiedy wybrali różne kierunki studiów. Villemo poszła na dziennikarstwo, natomiast jej brat ukierunkował swoją przyszłość jako stróż prawa.
Co więc robią tu, w Fairfax? To co każdy: starają się rozgryźć zagadkę zabójstwa Berenice Haggerty. Blondynka wie, że jeśli jako pierwsza napisze o tym artykuł, który trafi do jej gazety, od razu awansuje. Dlatego razem z bratem robią wszystko, żeby odkryć prawdę.


Niech Was nie zwiedzie jej niewinny wygląd. To tylko jedna z jej sztuczek, bowiem ta oto dziewczyna ma do perfekcji opanowane manipulowanie ludźmi. Nikt jeszcze nie poznał jej prawdziwej twarzy, Villemo od wielu lat pracowała nad stworzeniem idealnych masek, każdą na inną okazję. Raz jest zagubioną w świecie dziewczynką potrzebującą opieki, a przy drugim spotkaniu zmienia się w pewną siebie dziewczynę, która nie zawaha się przed niczym żeby tylko dostać to, czego pragnie. Blondynka wyznaje kilka zasad, ale najważniejszą jest: po trupach do celu. Myślisz, że ją znasz? Mylisz się.
Najpierw będzie Cię obserwować, żeby się przekonać, czy rzeczywiście możesz posiadać jakieś istotne informacje. Potem się  z Tobą spotka, tak po prostu zaprosi Cię na drinka do jednego z lepszych barów. Nie będzie nic wspominać o przesłuchaniu czy wywiadzie, uśpi Twoją czujność. Stanie się miłą dziewczyną, z którą można pogadać o błahych sprawach. Jednak nie na długo. Jak tylko zdobędzie Twoje zaufanie zmieni się w kuszącą uwodzicielkę. Będzie prowokować, manipulować, kusić... aż Cię zdobędzie. Nie ważne czy jesteś dziewczyną czy chłopakiem, i tak wyląduje w Twoim łóżku. A wtedy już  po Tobie... jak tylko zaśpisz zniknie, zostawiając Ci liścik z miejscem i godziną kolejnego spotkania. Dopiero wtedy przejdzie do rzeczy, a Ty, zauroczony nią i pragnący więcej dobrego seksu, na wszystko odpowiesz.
Nie ignoruj jej. Nie wychodź z założeniem, że ta drobna kobieta nic Ci nie zrobi. Ona potrafi więcej niż możesz się  spodziewać, a jeśli po prostu ją olewasz, stajesz się jeszcze łatwiejszym celem. Skąd wie, że to akurat Ty masz coś na sumieniu? Nie, nie jest aż tak dobrym detektywem. Ale ma brata, który tak się dziwnie składa, że pracuje jako policjant. Wiesz już co mam na myśli, prawda? Otóż uroczy bliźniak kochanej Villemo jest równie bezwzględny jak ona. Przekazuje jej wszystkie informacje, oczywiście na tyle sprytnie, żeby nikt z przełożonych tego nie zauważył. Uwierz mi, nie chcesz się spotkać z tą dwójką sam.


Z jednej strony jest to dziewczyna delikatna, jak niezapominajki, które czają się w jej tęczówkach. Długie rzęsy rzucają lekki cień na blade policzki, gdy oczy w kształcie migdałów mrużą się, uważnie przyglądając się nowo poznanej osobie. Zwykle przeciągnięte czerwoną lub czarną szminką usta uśmiechają się z pogardą, gdy patrzy w Twoją stronę. Na tle bladej jak porcelana skóry najbardziej wyróżniają się powieki, które są zawsze pomalowane czarnym cieniem, a rzęsy wydłużone specjalną mascarą. Właściwie gdy na nią patrzysz, to pierwsze co się rzuca w oczy to właśnie usta i oczy. I o to chodzi.
Nie przejmuj się faktem, że mierzy tylko sto siedemdziesiąt centymetrów. Mało? Na pewno więcej niż niektóre kobiety, ale też mniej od większości mężczyzn. Wzrost idealny, a jeśli do tego dojdą jeszcze szpilki, które uwielbia, to wcale taka niepozorna nie jest. Dodatkowe dziesięć czy czternaście centymetrów robi różnicę. A kiedy już Twoje bystre patrzały ominął jej twarzyczkę i skierują się w dół, na pewno zauważą długie jasne włosy. Nie to blond, nie to biały. Najlepsze określenie to tlenione, gdyż już od kilku lat Villemo nałogowo je rozjaśnia. Kiedyś były ciemniejsze, ale o tym nie wiesz. Tak, piękne ma te włosy, które swobodnie zwisają jej z ramion, spływając w dół po wyraźnie rzucających się w oczy piersiach. Nie są ani za duże, ani za małe, po prostu w sam raz. Spoglądasz jeszcze niżej i dostrzegasz, że włosy swoją długość kończą w okolicach pępka. Dalej są zaokrąglone biodra i długie, zgrabne nogi. I już nie masz wątpliwości co do tego, że może się ona komuś podobać.


o n i   ||   o n a   ||   o   n i e j


**********************************



m a t t i a s   m e i d e n

25 lat

policjant

w ostatnim czasie przeniesiony do Fairfax

heteroseksualny


Dokładnie pięć minut i czterdzieści siedem sekund po swojej siostrze na świecie pojawił się słodki jasnowłosy chłopiec. Przypomnę jednak, że fakt ten miał miejsce trzeciego kwietnia tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego siódmego roku w Nowym Jorku. Chociaż Mattias zdobył serca całej rodziny, to czuł się trochę gorszy od siostry, bowiem to ona narodziła się pierwsza. A chłopak, jak to brat, bardzo chciał się  nią opiekować i żałował, że nie był starszy. Mimo wszystko rodzeństwo dogadywało się  nadzwyczaj dobrze i tak jest do tej pory. 
Kiedy przełożeni przenieśli go do Fairfax, żeby pomógł w śledztwie dotyczącym zabójstwa Berenice Haggerty, Mattias miał już plan. Zabrał ze sobą siostrę, która właśnie starała się o zatrudnienie na stałe w jednej z najbardziej znanych nowojorskich gazet. Tym sposobem zamieszkują sobie w miasteczku już prawie trzy miesiące, jednak nikt nie wie, że są rodzeństwem. Wynajmują sąsiednie pokoje w hotelu, poza nim się nie spotykają. Gdyby ktoś z komisariatu się dowiedział, że Meidena i wścibską dziennikarkę coś łączy, to chłopak mógłby już się żegnać z posadą. Dlatego wszystkie informacje przekazuje siostrze potajemnie, a ona robi z nich właściwy użytek.


Chyba rodzinne jest, że i Mattias na pierwszy rzut oka wygląda jak bardzo milusi chłopczyk. Może to wpływ siostry a może fakt, że tak jak ona nic nie potrafi na to poradzić. Nie wnikajmy głębiej tylko zastanówmy się, jaki to nasz blondynek jest. Jego prawdziwa twarz chowa się za lekkim uśmiechem i nieśmiałym wzrokiem błękitnych tęczówek. Jest to tylko maska, na którą nabiera ludzi, szczególnie kobiety. A tak się szczęśliwie składa, że jego szefem jest pani policjant, która już nie raz nabrała się na jego sztuczki. Po trupach do celu, nieprawdaż? Tak, nie mylicie się. Właściwie to nic go nie różni od siostry, też zrobi wszystko, żeby uzyskać najlepsze sprawy i zdobyć unikalne informacje.
Zazwyczaj działa tak samo, a urocza szefowa nic nie zauważa i za każdym razem nabiera się na jego gierki. Na początku pochwali jej nową fryzurę, która w rzeczywistości wygląda jeszcze gorzej od poprzedniej. Dorzuci do tego jeszcze kilka przesłodzonych komplementów, a potem uroczo się zarumieni i wróci do pracy, zawstydzony swoim zachowaniem. Zauroczy starszą od siebie kobietę czerwonymi policzkami, które na bladej skórze wyglądają naprawdę wspaniale. Kilka kolejnych dni poświęci na obserwację zachowania kobiety, która będzie chciała go poderwać. Nic z tego, będzie udawał, że nie dostrzega tych wszystkich spojrzeń i aluzji. Będzie obojętny... do czasu. Po jakimś tygodniu znowu zmieni taktykę i przyniesie jej czekoladki w podziękowaniu za powierzenie mu tak ważnej sprawy. Kobieta nie wytrzyma i weźmie go z swoim gabinecie, myśląc że tym razem będzie inaczej i wreszcie będą ze sobą sypiać cały czas. Myli się, po pieprzeniu jej na biurku, Mattias się zmyje na kilka kolejnych dni. Owszem, wróci ale z prośbą. Będzie udawał tego uroczego chłopaczka, który potrzebuje pomocy. Informacji o osobach, które mogą być zamieszane w zabójstwo. Kobieta ulegnie, wszystko mu wyśpiewa, a on zaprosi ją na drinka. Potem szybki seks w samochodzie i koniec... na jakiś czas. Jak tylko będzie potrzebował czegoś nowego, scenariusz się  powtórzy. I to nie raz.


Tak jak siostra, jego uroda jest dość urocza. Niebieskie oczka spoglądają na każdego z nutą nieśmiałości, a na blade policzki często wkracza wymuszony rumieniec. Blond kosmyki opadają luźno na czoło, kręcąc się i zawijając za uszami. Też ma bladą karnację, a jego ciało zdobią dobrze wyćwiczone mięśnie. Bardziej uważny obserwator zauważy, że jest to tylko powłoka, którą pokazuje ludziom. Jak ktoś go zna to wie, samym spojrzeniem mógłby zabić, a jego ręce już niejedną osobę pobiły i nie za jeden spust pociągnęły.
Wysportowana sylwetka mierzy sobie sto dziewięćdziesiąt pięć centymetrów, co mu bardzo odpowiada, bo lubi na wszystkich patrzeć z góry. No i oczywiście nie można zapomnieć o tatuażu, który ma z prawej strony klatki piersiowej. Właściwie nic ciekawego, ot taki normalny chłopak.

Rodzeństwo.
Choćbyśmy nie wiem, jak bar­dzo so­bie dokuczali...
Gdy przyj­dzie niebez­pie­czeństwo jed­no dru­giego nie poz­wo­li skrzywdzić...
Do­kuczać możemy so­bie wza­jem­nie, ale in­ni nie mogą,
Bo nie kochają nas tak jak my siebie nawzajem...
I w tym tkwi nasza siła. 


o n i   ||   o n   ||   o   n i m



[No hej, Pinky Was wita i przedstawia swoją niespodziankę :) Wątków chcę, a co <3]

35 komentarzy:

  1. [Momsen *,* Pettyfer <333 Ja chcę wątek z obojgiem :D Pomysły?]

    Leanne

    OdpowiedzUsuń
  2. [Mogę chcieć z obojgiem, ale na razie to poproszę z policjantem *.*]

    OdpowiedzUsuń
  3. [W sumie może Mattias chciałby wydobyć od Carleigh jakieś informacje na temat Berenice, które jednocześnie tyczyłby się jej śmierci, ale ta ciągle by go zbywała. Co ty na to? Wiem, że banalnie, ale nic lepszego do głowy mi nie przychodzi :)]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Ty! :) Za karę, że mnie przysłoniłaś. Pamiętasz?]

    OdpowiedzUsuń
  5. [A ja bym chciała z Villemo :3 pomysł?]

    TONY

    OdpowiedzUsuń
  6. [Ano, pomysł mam :D Tony jest podejrzany, a Twoja cudownie wyglądająca postać dziennikarką, która chce rozwikłać zagadkę. Proponuję, aby obserwowała go i jego zachowanie. Możesz nawet podrzucać Anonimowe liściki, że niby to on ją zabił i tego pożałuje - tak aby wybadać czy to on czy nie. Potem jak już się dowie, że to nie on, to mogą się poznać, bliżej albo nie, i Tony chętnie pomoże jej zbierać informacje. W dodatku Villemo może dowiedzieć się, że Anthony zdradzał B. i to może chcieć opisać w swoim materiale, ale T. będzie chciał ją przekonać, żeby tego nie pisać, bo nie chce być bardziej podejrzany a w dodatku nie chce, żeby ktokolwiek wiedział o zdradzie. Co Ty na to?]

    TONY

    OdpowiedzUsuń
  7. [Może Matt przyjdzie do jej domu i będzie ją przesłuchiwał czy coś? :D Mogę nawet zacząć ten wątek, ale ty zacznij ten z Villemo ;P]

    Leanne

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzień jak co dzień, można rzec. Jak zwykle obudziła się przed południem, szybko się ogarnęła i pognała na zajęcia, na które się spóźniła oczywiście. Na szczęście tylko pięć minut, więc aż tak źle nie było. Gorzej jednak było wytrzymać na zajęciach, więc kiedy te się nareszcie skończyły, niemal jako pierwsza wybiegła z sali. W końcu od rana nic nie jadła i zdążyła zgłodnieć przez te kilka godzin. Dlatego właśnie wraz z jedną z koleżanek i jej starszą o dwa lata siostrą, poszły do jakiejś restauracji. I choć później chciały wyciągnąć ją na imprezę, Leanne odmówiła. Nie miała dzisiaj ochoty na zabawę, toteż od razu po obiedzie wróciła do domu. Niestety, zdążyła tylko odłożyć torebkę na miejsce i zdjąć cienką kurtkę, kiedy do jej drzwi ktoś zapukał. Zdziwiona otworzyła je, a widząc w progu policjanta, uniosła wysoko brwi w górę.
    -Tak? - spytała zdziwiona, chociaż powinna się przyzwyczaić do tego, że co rusz przychodzi do niej jakiś policjant, detektyw czy jej pieprzony adwokat, który nawet nie umie odsunąć jej od podejrzeń.

    Leanne

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiodłem sobie spokojne życie z Berenice. Kochałem ją, ona kochała mnie. Była jednak.. dość dziwną osobą, specyficzną. Brakowało mi czegoś w naszym związku, więc tak już jakoś wyszło, że ją zdradziłem. I to jeszcze z kim! Z Leanne Grim. Początkowo nie wiedziałem, że są odwiecznymi wrogami, że się nienawidzą. Jednakże gdy tylkopanienka Grim dowiedziała się kim jestem opowiedziała mi wszystko i z rozkoszą przyjęła w swoje skromne (no nie wiem czy takie skromne) progi. Myślę, że nawet sprawiło jej to radość; pieprzenie się z chłopakiem zabitej. Berenice nie miała o niczym pojęcia. Podejrzewała może, iż coś jest nie tak, aczkolwiek nigdy nie wpadałaby na pomysł, że ją zdradzam. O nie. W jej oczach byłem idealny. Co za błąd..
    - Nie szkodzi. - rzekłem, spoglądając na przybyłą pociągającą, jasnowłosą piękność. Swoją drogą, nawet nie pamiętam jak ją poznałem i co własciwie ode mnie chce. Ale może chcieć wszystko, jeśli tylko posiądę ją fizycznie. Ah.. Jak ona wyglądała! Ta sylwetka, te oczy, te usta. Żyć, nie umierać.
    - Mów mi Tony. - mruknąłem, po czym podałem jej dłoń. Byłem nieco za miły. Spokojnie, pewnie jak dowiem się co chce, to się to zmieni. pożyjemy, zobaczymy.

    T.

    OdpowiedzUsuń
  10. Każdy dzień przybliża mnie do upragnionej śmierci. Gdyby teraz nadeszła, nie miałabym nic przeciwko. Czekam na nią i czekam. Niestety, doczekać sie nie mogę. Nie pragnie mnie wyswobodzić z moich obleśnych obowiązków i koszmaru, który stał się moją rzeczywistością. Chciałabym chociażby uciec. Nie wiem gdzie. Gdziekolwiek, ale by było to "gdzieś" daleko stąd. Na pewno bym próbowała odnaleźć rodziców. Ciekawe czy za mną tęsknią. A może mają nowe dziecko? Lepsze, ładniejsze, grzeczniejsze. Może o mnie nie pamiętają. Jestem przecież tylko Noemi. Noemi Gates. Zwykła białowłosa dziewczyna.
    Ktoś idzie. Idzie do mnie pospiesznym krokiem. Wystraszyłam się i z tego strachu uciekłam w boczną alejkę. Kobieta i mężczyzna. Bardzo podobni do siebie. Czegoś szukają. A ja się boję. Boję się, że mnie znajdą i będą coś chcieć.
    Ja nic nie wiem. Przynajmniej nie chcę wiedzieć..


    Noemi.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jasnowłosa była piekielnie pociągającą, długonogą kobietą. Na pewno gdybym ją bliżej znał, to zaciągnąłbym do hotelowego pokoiku i zrobił to na co mam ochotę. Och, nie. Mnie było objętnie czy znam kogoś czy nie. Bo czy to w ogóle ma znaczenie? Mój wzrok powędrował na barmana i również zamówiłem trunek, lecz z mniej efektowną nazwą niż tą jaki nosił trunek blondynki.
    - Krwawą Marry. - mruknąłem do mężczyzny, znów świdrując wzrokiem po kobiecie. Dobra, a teraz do rzeczy. Co ona właściwie chciała?
    - O co chodzi? - mruknąłem w końcu, usadawiając się wygodnie na dość dużym fotelu.

    T.

    OdpowiedzUsuń
  12. Połknąłem haczyk, dałem się nabrać. Skinąłem więc głową i dotknąłem jej ręki w geście z rozumienia. Ona sprawiała, że moje serce miękkło i pragnąłem ją teraz przytulić, pocieszyć tą cudowną istotkę.
    - Oczywiście, że chcę. - odpowiedziałem, gdy zdałem sobie sprawę, że jedyne co robię to głaszczę jej rękę oraz wpatruję się w nią dość natarczywie, co mogło jej przeszkadzać. Nie wiem w co się pakowałem, nie znałem jej, acz miałem jakieś złe przeczucie. Mój zdrowy rozsądek podpowiadał mi, że jasnowłosa nie jest najlepszym towarzystwem. Chociaż z drugiej strony czy ja złodziej, gwałciciel, oprawca mogę być też kimś dobrym? Zapewne nie. Siedziałem więc na miejscu, czekając na rozbieg sytuacji.
    - Możesz na mnie liczyć. - dodałem.


    T.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mathias:
    Ona zazdrosna? Ha! Dobre sobie. Jej nawet nie zależało na tym idiocie, więc niby z jakiej racji miałaby być zazdrosna? Jej chodziło tylko o seks i o to, aby ta dziwka wiedziała, że to Leanne jest górą i górą zawsze będzie. Nie musiała jej zabijać, aby z nią wygrać. Owszem, lubiła znęcać się nad innymi, bawić się ich życiem, ale nie marnowała swojego czasu dla takich idiotek jaką była Berenice. A nawet gdyby ją zabiła, zrobiłaby to o wiele bardziej umiejętnie niż zrobił to jej prawdziwy morderca. Przede wszystkim nie dałaby odnaleźć jej ciała, aby wszyscy myśleli, że z kimś uciekła. O tak, jej rodzinkę o wiele bardziej by to bolało, bo wciąż mieliby nadzieję, że żyje, gdy tak naprawdę leżałaby gdzieś w rowie, na pustkowiu, który byłby jej pieprzonym grobem.
    Zmrużyła zabawnie swoje ślepia, przekrzywiając głowę w bok i zlustrowała mężczyznę wzrokiem. Prychnęła cicho, patrząc na niego pogardliwym wzrokiem.
    -Tak, to ja - odparła, a na jej ustach pojawił się sztucznie uprzejmy uśmiech. Odgarnęła swoje rude włosy z twarzyczki, czekając aż mężczyzna przejdzie do rzeczy. I nie, nie zamierzała wpuszczać go do środka.

    Villemo
    Cóż, Lea też punktualna nie była. Nie dlatego, że nigdy nie mogła się wybrać, a dlatego, że po prostu wszystko robiła dwa razy wolniej. Specjalnie? Czasami tak, czasami nie. W każdym razie, zawsze przychodziła kilka minut po umówionym spotkaniu. Jednym to przeszkadzało, drugim nie, ale ona i tak miała w dupie zdanie innych. Robiła to, co chciała i miała wyjebane na opinię innych. Nic dziwnego, że nie kryła się z tym, że jest taką suką, egoistką, materialistką i nimfomanką. Większość starała się to ukrywać, bo bała się opinii ludzi. Ona nie. To jej opinii powinni się bać, bo jak kogoś nie lubiła to jawnie to okazywała i najczęściej w niemiły sposób.
    Jeżeli kobieta myślała, że będzie kolejną naiwną, głupiutką dziewczynką, którą owinie sobie w okół palca i wykorzysta, mogła sobie pomarzyć. Owszem, do łóżka mogła z nią pójść w każdej chwili, bo Vill była piękną i seksowną kobietą. Ale na pewno nie wypapla jej wszystkiego, licząc na kolejny numerek. Chciała plotek? Niechaj znajdzie sobie kogoś innego, bo Lea nie da jej tego, co chciała. No, nie licząc seksu, ot co.
    Do baru weszła zaledwie trzy minuty przed kobietą. Klapnęła sobie przy barze, zamówiła whisky z lodem i wygodnie rozsiadła się na swoim miejscu, czekając na Villemo. I długo czekać nie musiała. Uśmiechnęła się do niej zadziornie, jak to miała w zwyczaju.
    -Oczywiście - mruknęła, domyślając się, że i tak nie mówi prawdy.- Ja i tak przyszłam trzy minuty temu, więc nie masz za co przepraszać.

    Leanne

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobra, jestem naiwny, ale tylko wtedy, gdy gadam z tak ładnymi dziewczętami. Nigdy wtedy nie potrafię oderwać od nich oczu, dlatego też daję złapać się w takie dziwne intrygi. Nie sądźmy jednak, że jestem na tyle głupi by się wcześniej nie zorientować co jest grane. Mój zdrowy rozsądek zawsze podsuwa mi racjonalne myśłi, które ostrożnie rozważam i dopiero wtedy podejmuję decyzję. Zresztą, sam wiem jak to jest mącić w głowach innych. Będąc przestępcą mam to opanowane, aczkolwiek wolę używać swoje wrodzone chamstwo i wredotę, bo to idzie mi o wiele lepiej; jest szczere.
    - Jasne. - wyszeptałem do jej ucha, gdy trochę się nad nią nachyliłem. Ona myślała, że mnie ma. A natomiast ja myślałem, iż trzymam ją w ryzach. Chciałem jednego i jak to dostanę.. to nic mnie nie powstrzyma, ot co, cała moja filozofia.


    T.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mattias Meiden mógł rzeczywiście po pewnym czasie mieć dosyć tego całego śledztwa, jednak nie zmieniało to faktu, że nie był on w sprawę zamieszany bezpośrednio od zewnątrz. Zbierając poszlaki kierował się, co najwyżej opiniami innych ludzi bądź własnymi domysłami, a efekcie wciąż pozostawał w martwym punkcie. Oczywiście przy tym nie potrafił zajrzeć w głąb ludzkiej psychiki i sfery uczuciowej. Często typował nieodpowiednie osoby, kierował się błędnymi wskazówkami albo węszył, przesłuchując ciągle tych samych ludzi. Ale państwo Haggerty byli zdania, że ów stróż prawa radzi sobie nieźle i szczerze aprobowali efekty jego pracy, czego Carleigh zdecydowanie nie pojmowała. Według niej strasznie się ociągał, a przy tym rekcja kobiet w jego towarzystwie strasznie irytowała. Już szczególnie niedorzeczna stawała się już myśl, jakoby miała zamordować swoją rodzoną siostrę, kiedy w rzeczywistości świata poza nią nie widziała. Owszem, od czasu do czasu zdarzały im się drobne starcia i kłótnie, lecz to normalne, prawda?
    Mężczyznę dostrzegła już z daleka, dlatego swobodnie odrzuciwszy włosy na plecy ruszyła w jego kierunku, wiedząc doskonale, że czeka ich kolejne wspaniałe popołudnie spędzone nad obiadem w przytulnej restauracji, gdzie też bez wątpienia zostanie po raz setny przesłuchana. Dlaczego nie mogli męczyć tym wszystkim Jaggera? No, dlaczego?
    - Śpieszę się - rzekła opanowanie, rzuciwszy kątem oka ostentacyjnie na zegarek umieszczony na swojej lewej dłoni, po czym to spojrzenie orzechowych oczu odruchowo utkwiła w twarzy rozmówcy, wyginając wargi w nieznacznym uśmiechu - ale mogę poświęcić panu godzinę - kontynuowała nie schodząc z tonu - coś się stało? Ma pan jakieś nowe informacje dotyczące… - przełknęła głośno ślinę autentycznie zaciekawiona - Berenice?

    OdpowiedzUsuń
  16. [Witam. Skusisz się na wątek i może jakieś powiązanko ze Scarlett?]

    OdpowiedzUsuń
  17. Mój dom? Tu się zaczynają schody. Bardzo wysokie schody. Nie posiadałem domu ani mieszkania, żadnego lokum na własność. Od czasu do czasu spałem u znajomych, a tak to na terenie gdzi odparowaywałem prace społeczne. Więc gdzie, do diaska, mam wziąć ją? Westchnąłem bezgłosnie, pogarążając się w chwilowym zamyśleniu. Hotel. Hotel to jest to. Pieniądze miałem. To jedyne co rodzice mi przesyłali, bo do domu wpuścić nadal nie chcieli. Poza tym, w hotelu będę mógł ją zostawić, a nie czekać aż się obudzi tak jak byłoby to w domu.
    - Nie. - rzekłem, nie zgadzając się na pójście do mnie. Pokręciłem w dodatku głową, aby potwierdzić swoje słowa. Wstałem z gotela i podałem jej dłoń. - Pójdziemy do hotelu.


    T.

    OdpowiedzUsuń
  18. [ a kim Ci wygodniej będzie coś stworzyć? ]

    OdpowiedzUsuń
  19. [Najlepiej i z Villemo i z Mattias'em :3 Ja pomyślałabym nad wątkiem oraz powiązaniem z Villemo za to Ciebie poprosiłabym o wymyślenie wątku i powiązania Scarlett-Mattias. Postarałabym się zacząć oba.]

    OdpowiedzUsuń
  20. [ odpowiada mi jak najbardziej ta druga opcja. tylko jak ona ma to od niego wyciągnąć? ;> zaciągnąć do łóżka czy coś bardziej subtelnego?]

    OdpowiedzUsuń
  21. [ poświęci się, ale może postara się go nie zaciągnąć w taki oczywisty sposób. dobra, jeśli mam zacząć to zrobię to jutro. chyba, ze chcesz mnie wyręczyć. ;3]

    OdpowiedzUsuń
  22. [A może Scarlett nakryje go jak będzie ją śledził i zażąda aby jej wyjaśnił co wyprawia i on mógłby powiedzieć, że nie może tu o tym rozmawiać i Scarlett zaprosi go do siebie na kawę? :3]

    I część.
    Chłodny wiatr smagał ją w twarz, lekko rozwiewał jej włosy, szarpiąc za uszytą z cienkiego materiału marynarkę. Liście dębów wirowały wśród rzędów granitowych nagrobków, a gałęzie drzew gięły się od podmuchów wiatru. Scarlett marzły ręce i wargi, policzki drętwiały z zimna, ale dzielnie stawiała czoło wichurze. Stała przed wykopanym grobem Berenice Haggerty. Tak przynajmniej wywnioskowała po wygrawerowanej na płycie grobowej parafce którą podpisywała się nie żyjąca już dziewczyna. Nagle poczuła jakby ktoś ją obserwował, rozglądnęła się dookoła, lecz na cmentarzu panowała pustka, wyglądało na to, że była sama. Jak się tu znalazła? Nagle z przemyśleń wyrwał ją dotyk chłodnych dłoni zaciskających się na jej szyi. Krajobraz natychmiast się zmienił. Była teraz na szkolnej stołówce z setką par oczu wlepioną w jej osobę, była tam jej świętej pamięci matka oraz niedoszła narzeczona ojca, zastępcza matka fanatyczka, która karała ją za każde najmniejsze wykorczenie, wielodzietna prostytutka która przygarnęła ją pod swoje skrzydła oraz setka dzieciaków ze szkoły. Dopiero teraz zauważyła znajomą twarz dziewczyny, która zrobiła z jej nastoletniego życia piekło. Berenice. Zaciskała dłonie na jej szyi podczas gdy na jej ustach malował się chytry uśmieszek, obok jasnowłosej pojawił się ojciec Scarlett, który odezwał się zdeformowanym głosem. "Skończ to kochanie, dalej Scar." Sytuacja przekręciła się o trzysta osiemdziesiąt stopni, teraz to Gallagher zaciskała dłonie na szyi Berenice, która z przerażeniem wpatrywała się w blonydnkę, nie próbowała się wyrywać, nie miała już siły. Scarlett mimowolnie zerknęła na swoją matkę, która przecząco pokręciła głową w odpowiedzi na niewypowiedziane przez jasnowłosą pytanie. "Opamiętaj się. To nie byłaś ty." Usłyszała, lecz to tylko wzocniło jej chęć pozbawienia życia Haggerty. Nagle Berenice wyjęła nóż zza pleców i wbiła go w brzuch Scarlett po czym wyszeptała jej wprost do ucha. "Jesteś żałosna Gallagher. Zawsze byłaś i będziesz. Patologiczna, tłusta kretynko." Jasnowłosa przebudziła się, próbując zaczerpnąć powietrza. W jej oczach zebrały się świeże łzy. Ciotka natychmiast ją przytuliła, powtarzając w kółko. To tylko zły sen. To tylko zły sen. Dziewczyna musiała zasnąć w drodze na komisariat, bo zarwała kolejną nockę przez te cholerne koszmary. Uspokoiła się i zerknęła na ciotkę, która patrzyła na blondynkę zdekoncentrowana. -Wszystko w porządku. Znów naoglądałam się horrorów. Wiesz jaka podatna na te filmy jest moja wyobraźnia.- Obydwie wiedziały, że to sterta kłamstw, ale żadna z nich wcale nie chciała poruszyć tego tematu więc uśmiechnęły się do siebie. -To widzimy się później, tak?- Właśnie chciała wyjść kiedy ciotka nagle złapała ją za dłoń. -Wszystko powróci do normy, obiecuję.- Zapewniła ją ciepłym tonem. Scarlett pokiwała głową i uśmiechnęła się. Pleciesz głupoty kobieto, pomyślała i wyszła z auta. Przesłuchanie przebiegło zadziwiająco neutralnie i co ważniejsze - szybko. Dziewczyna wyszła z pomieszczenia przesłuchań z zamiarem wydostania się z tego przeklętego miejsca jak najszybciej, oczywiście nie obyło się bez komentarza rzuconego dla swojej wyłącznej satysfakcji.
    -No ja nie wiem, nie uważacie, że to kiepski pomysł wypuszczać morderczynie na wolność?- Powiedziała wystarczająco głośno aby usłyszał ją szeryf, który moment wstecz ją przesłuchiwał. Mężczyzna zaklął pod nosem, zanim zdążył coś powiedzieć jasnowłosa wyszła po czym skierowała się na boisko szkolne gdzie mogła pozbierać wszystkie myśli i odpocząć od tego absurdu.

    OdpowiedzUsuń
  23. Druga część.
    Kiedy przysiadła na trybunach, wciąż nie opuszczało ją wrażenie, że ktoś ją obserwuję, nagle zauważyła blond czuprynę przemykającą pod trybunami, dziewczyna wykorzystała swoją perfekcyjną grę aktorską, udając, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i, że nie ma pojęcia o niechcianym towarzystwie. Chwyciła za telefon komórkowy i udała, że rozmawia z ciotką. -Znów bierzesz nocną zmianę? Aha. Aha. Tak, muszę się zgłosić na kolejne przesłuchanie we wtorek. Właśnie miałam zamiar wracać. Do zobaczenia jutro.- Wstała i swobodnym krokiem ruszyła w stronę wyjścia z boiska, nagle zawróciła i wkradła się pod trybuny, mężczyzna stał tyłem do niej więc nie zauważył kiedy podeszła, jasnowłosa oparła się o stalowy pręt. -Ładnie to tak śledzić ludzi? Kim ty do cholery jesteś? Pieprzonym prześladowcą, uciekinierem z zakładu psychiatrycznego czy kolejnym detektywem wynajętym przez rodziców Berenice Haggerty?- Wzięła kolejny krok w stronę mężczyzny, teraz stała z nim twarzą w twarz.

    OdpowiedzUsuń
  24. [Co do powiązania z Villemo, może dziewczyny spotkają się w barze, bo teoretycznie Scarlett może legalnie przebywać w takich miejscach, bo powtarza ostatnią klasę ze względu na to, że później zaczęła naukę. No i twoja postać będzie próbowała ją wypytać o szczegóły związane z morderstwem i po jakimś czasie Scarlett zorientuję się, że coś tu nie gra i, że przez Villemo nie przemawia wyłącznie czyta ciekawość. No i będzie ją śledzić aż do domu po czym ujawni się jak blondynka będzie chciała wejść i zażąda wyjaśnień? Mogą później upić się jakimś trunkiem i wylądować razem z łóżku, o.]

    OdpowiedzUsuń
  25. Sytuacja dość dziwna; nieznana mi kobieta i ja, idziemy razem do hotelu i niewiadomo co się jeszcze wydarzy. Moje przeczucie nie daje mi spokoju. Nie ufaj jej, podopowiada mi, lecz ja nie umiem go posłuchać. Ładna, zgrabna, smukła i mogę ją mieć wyłącznie dla siebie dzisiejszego dnia. Czego chcieć więcej?
    Gdy wstała, wyjąłem z kieszeni pieniądze i położyłem na stole. A co, nie będę przecież szczędził na jasnowłosą piękność. Niech zobaczy jaki jestem niby kulturalny i ułożony, a w dodatku bogaty. bo pieniądze, to jedyne co miałem, I niby mogłem zamiast spać po znajomych albo w innych miejscach, wykupić sobie pokój w hotelu lub coś innego. Ale nie. Jestem skąpcem i nie oszczędzam tylko wtedy, gdy coś chcę.


    T.

    OdpowiedzUsuń
  26. Siedziałam cicho, nawet nie pisnęłam, nic. Kompletna cisza. Próbowałam nawet nie oddychać, ale mogłabym umrzeć. Chcę umrzeć. Bardzo chcę umrzeć. Może ktoś mi kiedyś pomoże? Nie jestem zdolna do samobójstwa, jedynie do zabójstwa. Ale.. jestem niewinnie wyglądającą dziewczyną, że nikt nawet by nie podejrzewał co potrafię.
    Kiedyś rodzice zapisywali mnie na różne sporty. Między innymi strzelanie z łuku, kickboxing, a nawet mma. Ja i takie sporty! Wyobrażacie sobie taką kruszynkę na hali treningowej? Pewnie nie. Muszę was więc zaskoczyć, mówiąc, że byłam najlepsza. Co z tego, że krucha i drobna ze mnie istotka, kiedy potrafię sobie poradzić? Nie wykorzystuję jednak swoich umiejętności często, nie lubię tego. Wolę uciec; szybko biegam, bardzo. Jestem też wytrwała, więc jeśli ktoś mnie bije to nie krzyczę. Jedynie z moich oczu lecą łzy.
    Ujrzałam dziewczynę. Jasnowłosą, ładną dziewczynę. Wydawać by się mogło, że nie chce nic mi zrobić, aczkolwiek się jej bałam. Jej słowa niczym nie pomogły, gdyż pod niosła ręce. Gdy ktoś podnosi przy mnie rękę, najczęściej obrywam. Stąd te liczne siniaki na moim ciele. Automatycznie zamknęłam oczy. Niech mnie uderzy i zostawi..

    NOEMI

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie zabraniałem jej na owe gesty, sam nie byłem na nie obojętny. Przytknąłme dziewczynę do ściany, a moje ręce wędrowały po jej idealnym ciałku. Chcę ją, taka myśl powstała w mojej głowie. JUż zaraz będę ją mniał. Moj epodniecenie powoli sięgało zenitu. Ach, niech ściągnie ze mnie te ubrania. Pranę ją już wykorzystać, a potem zostawić i nigdy wiecej się nie pojawić. Taki miałem plan. Zadnego dzwonienia ani późniejszego spotykania. Tylko seks.
    Rękę wsunąłem pod jej sukienkę, delikatnie masując jej uda i od czasu do czasu zahaczając o jej koiecość, tak o, dla zabawy.

    T.

    OdpowiedzUsuń
  28. Dotknąłem jej drobnych piersi, delikatnie je przy tym pieszcząc. Ustami odszukałem jej usta i namiętnie pocałowałem. Po chwili winda zatrzymała się na właściwym pierze. Pociągnąłem dziewczynę w stronę drzwi, a potem do pokoju. Gdy w nim się znaleźliśmy, zamknąłm szczelnie drzwi; niemalże na cztery spistym, a kluczyk sprytnie schowałem. No, zobaczymy kto kogo przechytrzy. Westchnąłem z podekscytowania, pozbawiając dziewczynę zbędnych rzeczy. Moje też gdzieś upadły na ziemię, w zakamarki pokoju. Chcąc się już do niej dobrać, pchnąłem ją na łóżko, a sam opadłem obok niej. Rękami nadal pieściłem jej drobniutkie cało i od czasu do czasu obsypywałem licznymi pocałunkami.


    T.

    OdpowiedzUsuń
  29. [No ba :3 W sumie nie muszą iść do łóżka, może się skończyć na tym, że Villemo przenocuję Scarlett, bo będzie już późno i się napiją i zaczną się po pijaku zwierzać :D]

    OdpowiedzUsuń
  30. Jęknąłem cicho z rozkoszy. Dawała mi to, co najlepsze - rozrywkę na dzisiejszą noc, która zapowiadała się cholernie ciekaaaawa i owocna. Pamiętajmy o zabezpieczeniu! Albo nie, to jej problem, ot co. Gdy tak bawiła się moim przerodzeniem, uśmiechałem się rozkosznie pod nosem. Och, jaka była dobra! Zasysała się na moim członku, a ja jej na to pozwalałem. W iędzy czasie bawiłem się jej piersiami. Po kilku minutach doszedłem w jej ustach. Ona jednak nadal mnie podniecała i już po paru sekundach mój członek był ponownie gotowy. Wziąłem ją za nadgarski i wygodnie usadowiłem na łóżku. Rozchyliłem lekko jej nogi, po czym językiem zacząłem dotykać jej kobiecości.

    T.

    OdpowiedzUsuń
  31. Słysząc jej słowa nie czekałem dłużej i wsunąłem członka do jej wilgotnej pochwy. W niej było mi dobrze. Zacząłem poruszać członkiem, jednak na tyle, abym mógł się kontrolować, by dawać jej przyjemność i przy tym nie dojść pierwszy. Nie stroniłem też od obdarowywania dziewczyny przeróżnymi pocałunkami w przeróżnych miesjcach; zaczynając od ust, kończąc na szyi. Palcami, aby urozmaicić jasnowłosej stosunek, pieściłem jej łechtaczkę. Drugą wędrowałem po jej nagim ciele. Od czasu do czasu też podgryzałem, lizałem i ssałem jej sutki.


    T.

    OdpowiedzUsuń
  32. [Przepraszam jednak nie dam rady rozpocząć wątku z Villemo :c Wena twórcza zupełnie mnie opuściła. Jak wolisz to na razie możemy prowadzić wątek Scarlett-Mattias, a później jak któraś dostanie kopa weny to zacznie wątek Villemo-Scarlett :)]

    OdpowiedzUsuń
  33. [Hm, wątek, jak najbardziej xD nie mam tylko żadnych pomysłów, co do powiązań czy wątku, przepraszam :c to nie mój dzień]

    OdpowiedzUsuń
  34. [Ja chcę wątek z braciszkiem. Tylko prosze pomysł a zacznę:D]

    OdpowiedzUsuń