Carleigh Aurora Haggerty
Urodzona letniego wieczoru trzydziestego
czerwca tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego czwartego roku w amerykańskim Norfolk,
jako druga z kolei córka pary szanowanych lekarzy-kardiologów: Jennifer i Georga
Haggerty. Młodsza siostra zamordowanej przed dwoma laty Berenice oraz
studiującego już Jaggera. On choisit ses amis, on ne choisit pas sa famille.
Pozornie niewinna duszyczka. W rzeczywistości jednak mała
intrygantka zamknięta w swoim własnym świecie marzeń. Władcza, beztroska,
przebiegła, skryta, słodka, mściwa, egoistyczna oraz pełna zabójczej hipokryzji biseksualistka, bez większego problemu wzbudzająca bezgraniczne zaufanie w ludzkich sercach.
I: Czasem marzę, że jestem Audrey Hepburn.(...) czuję wtedy, że mogłabym zmierzyć się z całym światem.
Nie wiem, od
czego zacząć, ponieważ do opowiedzenia jest tak wiele, a czasu jakby zawsze za
mało. Pewnie nikogo z was już to nie dziwi - w życiu rodziny Haggerty narobiło
się przez ostatnie dwadzieścia cztery miesiące naprawdę wiele zamieszania. Można
by z powodzeniem napisać o nim książkę, która wśród opinii publicznej zyskałaby
miano bestselleru i pobiła na głowę najbardziej wyszukane historie świata,
jeśli ktoś oczywiście darzy sympatią łzawe dramaty i podnoszące ciśnienie w
żyłach biografie. Nieprzespane noce spędzone na ciągłym rozmyślaniu oraz wzajemne
pretensje kierowane za pośrednictwem ostrych słów w końcu musiały spowodować
nagły, lecz i spodziewany rozłam rodziny. Chociaż ten bez cienia wątpliwości nastąpił
już o wiele wcześniej, w momencie, kiedy Berenice zaginęła. Carleigh była wtedy
stanowczo zbyt młoda, aby cokolwiek rozumieć z wydarzeń owej feralnej nocy,
jednak z biegiem upływu dni i miesięcy głupie nadzieje na wyrwanie się koszmaru
głęboko przepadły, dając niezaprzeczalny znak na to, że ona już nie wróci. Tym razem nie bawiła się, jak to najlepiej
umiała robić, ale wpadła we własną pułapkę bez wyjścia - została zamordowana.
Dziś na
półce nocnej w pokoju najmłodszej latorośli stoi zakurzona fotografia
przedstawiająca trójkę roześmianego rodzeństwa wypoczywającego przed wielkim domem
w Los Angeles, gdzie, co roku spędzali wspólne wakacje u dziadków wraz z zapracowanym
rodzicami. Zabawne, jak już wtedy się od siebie różnili - wystarczyło tylko
spojrzeć na Jaggera, szczerbatego i uroczego postnika z wymalowanym od
ucha do ucha uśmiechem na pucułowatej buzi czy Nice, małą damą z wysoko zadartym podbródkiem.
Pośród nich siedziała ta najmniejsza i najdrobniejsza istotka o najbardziej niewinnych
i hipnotyzujących oczach. Ale sielankowy obraz odszedł w zapomnienie dawno temu,
wszystkie inne drobiazgi zresztą też ukryto na strychu. Tylko ten jeden
pozostał nietknięty, jakby jego trwała obecność zapewniała ulgę i wytchnienie.
Matka po
odnalezieniu ciała swojej starszej córki przez dłuższy czas nie wychodziła z
pokoju, wszystkie sprawy związane z policją i mediami naturalnie załatwiał
ojciec, który również nie przejawiał z tego powodu zbyt wielkiego entuzjazmu, ale na nogach trzymał się o wiele lepiej, niż jego zmizerowana żona.
Jagger korzystając z okazji, w ogóle nie pokazał się w Fairfax, prawdopodobnie cierpiąc w samotności, jak to miał zwyczaju od bardzo dawna, zaś Carleigh? Carleigh snuła się, niczym cień, przejmując opiekę nad codziennymi obowiązkami, mając cichą nadzieje, że tym samym zapewni sobie uznanie w oczach bliskich. Kiedy to głowa rodziny, Georg z powrotem rzucił się w wir pracy, objęła rodzicielkę troskliwą opieką, zwalając tym samym szkołę i zaniedbując towarzyskie kontakty. Nie czuła się jednak winna, co najwyżej odrobinę zagubiona w swoim nowym życiu, w którym nie znalazło się ani trochę miejsca na śmiech czy łzy. Nieustępliwa tęsknota za Berenice robiła swoje. Myślała, że uda jej się zbawić świat jednym skinieniem palca - niestety, przeliczyła się.
Jeszcze w
okresie wczesnego dzieciństwa żyła w cieniu siostry i nigdy specjalnie jej to
nie przeszkadzało. Nie potrzebowała błysku fleszy i owacji na stojąco, by czuć
się dobrze w towarzystwie, a nawet jeśli czasem bywało inaczej, w miarę szybko ostatecznie utwierdziła się w przekonaniu, jak niewiele podobna egzystencja jest warta. Ona posiadała swój osobisty światopogląd. Często w późniejszych latach bez wahania
wyrażała dezaprobatę do poczynań Berenice, na którą chyba, jako jedyna z
bliskich osób miała dostateczny wpływ, lecz też najwyraźniej niewystarczający,
skoro ta nigdy nie dała po sobie poznać zmiany. Pragnienie władzy
oczywiście pojawiło się z czasem; Carleigh nigdy otwarcie nie przyznawała się
do słabości, bo we własnych myślach uwielbiała niekiedy kreować się na osobę znacznie
rozsądniejszą, niż można by początkowo przypuszczać.
Wszystkie negatywne emocje wypełzły na wierzch dopiero po pogrzebie. Wyczuwalna żądza zemsty, a także wielkie rozgoryczenie same w sobie nie dawały jej spokoju; przez wiele dni szukała ukojenia. Bezskutecznie.
II: Dajcie jej drinka i papierosa, a będzie szczęśliwa w każdym towarzystwie.
Charakter
młodej Haggerty jest nieprzeciętnie skomplikowany. Zatem jeśli spodziewasz się
za chwilę przeczytać tu kilku zdaniowy tekst, opisujący go w samych cukierkowych
superlatywach - lepiej sobie odpuść i odejdź zanim całkiem się rozczarujesz. Bowiem
nie do Ciebie został skierowany. Żeby lepiej poznać jej osobowość trzeba po
prostu umieć się wczuć w sytuacje i nie oczekiwać zbyt wiele po tak niewinnej
panience ze zdjęć, jaką z całą pewnością jest Carleigh. Poza tym nie ulega
wątpliwości, że sprawia ona dosyć błędne wrażenie spokojnej dziewczyny; oczy ma
z lekka błyszczące, rysy twarzy delikatne, a wokół roztacza aurę tajemniczości
i delikatności, przez którą bardzo ciężko przejrzeć na wskroś jej intencje.
Swoim osobistym urokiem dotknie praktycznie każdego, a gdy trzeba - posunie się
i dalej. Niesłychanie sprytna to bestia, niecofająca się
dosłownie przed niczym, by dopiąć celu. Mała księżniczka, gubiąca się już we
własnych intrygach. Nie dopuści cię do siebie, nie da powodów, dla których
mógłbyś pozostać przy niej dłużej, jeśli wcześniej nie udowodnisz, że na to zasługujesz.
Zawsze
dostawała to, czego chciała jednak w porównaniu do Berenice znacznie subtelniejszymi
i mniej otwartym sposobami, zapewniając sobie aprobatę społeczeństwa. Nigdy nie
brakowało jej z tego powodu szczęścia w życiu, po prostu nie istniały rzeczy,
przed którymi mogłaby się niespodziewanie cofnąć. Nie umiesz zrobić pracy
domowej z matematyki, potrzebujesz szybkiej podwózki do domu albo nie wiesz czy
masz szanse u tej dziewczyny bądź chłopaka z naprzeciwka? Nie martw się, pomoże
ci z szerokim uśmiechem na swoich ponętnych ustach, lecz w przyszłości nieoczekiwanie odbierze
nieoczekiwaną zapłatę za oddane przysługi. W końcu obrała zupełnie inną
taktykę gry, niż zmarła siostra. Carleigh doskonale wie, jak być przyjaciółką wszystkich i odnosić przy tym korzyści.
Bardzo długo
pracowała na wizerunek grzecznej dziewczynki. Prawdę powiedziawszy, tylko
dzięki niemu może niezauważenie oddawać się nocnym rozrywkom bez konieczności
płacenia słonej ceny za zmarnowaną reputacje. Albowiem jest prawdziwą
mistrzynią złotego kamuflażu. Do perfekcji opanowała pozorną sztukę ukrywania własnych
wad i dziwactw, nie chcąc przysparzać rodzicom złej opinii, jakoby ich mała córeczka
miała być biseksualistką oraz nimfomanką. Prawdę o sobie po prostu zręcznie
ukrywa; wiedzą o niej tylko nieliczni. Nie myśl jednak, że przez przygodny seks
dziewczyna ta otworzy się przed Tobą i zyskasz coś na kształt jej uznania. Aż
tak naiwna nie jest. Często oddaje się też imprezom, lecz pije i pali tylko
okazyjnie. Owe używki niestety nie dostarczają jej ani ulgi, ani
zadowolenia. To tylko marna wymówka dla towarzystwa.
Jest dość
impulsywna. Łatwo wpada w gniew i bez większego powodu się denerwuje.
Nienawidzi, gdy coś idzie nie po jej myśli, czyniąc wówczas pretensje do całego
świata i co ciekawe awanturę jest w stanie rozpętać nawet pośrodku szkolnej stołówki,
nie bacząc na dużą ilość gapiów. Złe emocje jednak szybko przechodzą, a na
słodkiej, dziewczęcej twarzyczce pojawia się urokliwy uśmiech. Wśród niczemu
winnych ludzi uchodzi za sympatyczną i nieśmiałą dziewczynę. W rzeczy samej
Leigh jest nawet odrobinę gadatliwa; uwielbia opowiadać o mało istotnych
sprawach, doradzać, bądź wysłuchiwać cudzych problemów, lecz rzadko odkrywa
przed kimś swoją prawdziwą naturę, czyniąc się bardziej tajemniczą istotą.
Niezbyt wylewna,
za to przebiegła. Z uczuciem odnosi się tylko do osób, które naprawdę coś dla
niej znaczą. Takich na całej kuli ziemskiej jest niestety nie wiele, lecz jej
to jakoś specjalnie nie przeszkadza, kiedy wie, że z kolei dla innych jest kimś
o wiele ważniejszym. Uwielbia wykorzystywać taką przewagę sytuacji, lecz tylko
do czasu, ponieważ sumienie przeważnie intuicyjnie nie pozwala na dalsze działanie. Już
dawno przeszła etap czarnej rozpaczy, z którym uporała się po stracie starszej
siostry. Nie widzi sensu w wylewaniu łez, gdyż pamięć o Berenice najzwyczajniej
w świecie ich nie potrzebuje.
Carleigh nigdy nie zaznała cieplejszych uczuć z otoczenia rodziny, dlatego jej podejście do ludzi oraz świata jest właśnie takie i nie zapowiada się, aby w najbliższej przyszłości uległo zmianie. Jedynej istoty, dla której mogłaby zrobić absolutnie wszystko, a przede wszystkim się zmienić - pozbawiono ją.
Carleigh nigdy nie zaznała cieplejszych uczuć z otoczenia rodziny, dlatego jej podejście do ludzi oraz świata jest właśnie takie i nie zapowiada się, aby w najbliższej przyszłości uległo zmianie. Jedynej istoty, dla której mogłaby zrobić absolutnie wszystko, a przede wszystkim się zmienić - pozbawiono ją.
III: Właściwie to wyglądała lepiej niż modelka, bo nie starała się dobrze wyglądać – taka po prostu była.
Nie
jest długonogą blondynką z piersiami wylewającymi się poza dekolt bluzki. Uwiedzie cię jednak swoim pięknym oraz uroczym
śnieżnobiałym uśmiechem, słodkim melodyjnym głosikiem oraz intrygującym
błyskiem w intensywnie orzechowych oczach, które zależnie od humoru zmieniają
nierzadko barwę na bursztynową. Jej kruchość oraz czysta niewinność ukazana w
zgrabnych ruchach zwrócą Twoją uwagę tuż przy pierwszym spotkaniu. Żywym ogniem
zapragniesz jej dotknąć, jednakże sprytniejsza nagle odsunie się o Ciebie i
pozostawi cichy niedosyt, który z każdym kolejnym dniem będzie niespodziewanie rósł
w siłę aż w końcu popadniesz w obłęd lub zwyczajnie wrócisz i zdobędziesz jej
uwagę. Mała laleczka o alabastrowej cerze oraz włosach ciemnych i długich, przy
końcówkach zwijających się w nieforemne loki. Zupełnie różna od siostry. Świeższa.
Carleigh
mierzy sobie mniej więcej sto sześćdziesiąt dwa centymetry wzrostu, z których
wydaje się być ostatnio niesamowicie dumna, lecz z dystansem prezentuje własne
atuty, gdyż nie jest zwolenniczką zbytniego rzucania się w tłumie i ściągania na
siebie ciekawskich spojrzeń. Ewidentnie jednak dba o swoje ciało i trudno to
przeoczyć. Jest w rzeczy samej bardzo drobna, ale nieprzesadnie chuda. Bardziej
pasowałoby tu określenie szczupła. Wszystko to zawdzięcza tańcu i codziennemu
porannemu bieganiu.
Często nosi zwiewne
sukienki w kwieciste wzory, bądź nakłada na siebie inne kobiece stroje,
aczkolwiek najbardziej ze wszystkich szczerze nienawidzi szpilek. Preferuje
buty na płaskiej powierzchni. Czuje się w nich pewniej.
IV: Podsumowując.
Osiemnastoletnia Amerykanka. Uczennica przed ostatniej klasy Fairfax High School. Niespełniona tancerka. Rodzona siostra zamordowanej Berenice, przynależąca do paczki czterech przyjaciółek, próbujących na własną rękę rozwiązać tajemnicę zbrodni.
* Nienawidzi mężczyzn, boi się ich, dlatego by wyleczyć stare rany skrzętnie wykorzystuje słabości, jakimi zostali obdarzeni przez Matkę Naturę.
* Nigdy nie była zakochana. Ludzie dotychczas zwykli traktować ją, niczym przemiłą zabaweczkę, po czym niespodziewane odrzucać w kąt, toteż przyrzekła sobie odpłacać im tym samym.
Powiązania
**
Wątki, wątki, wątki. Pisać <3
[Niacha <3 To teraz trzeba jakiś wątek wykombinować. Pomysły? :D]
OdpowiedzUsuńLeanne
[Wybacz Kochanie, ale zaraz Cię zakryję :(]
OdpowiedzUsuń[Jasne, ale z kim chcesz?]
OdpowiedzUsuńVillemo i Mattiasik
[Hejo. Wątków poszukuję. Jesu jaka Astrid jest piękna *.* Niech pożyczy twarz <3]
OdpowiedzUsuń[Jasne, jakiś pomysł?]
OdpowiedzUsuńMattias
[Nie no, pomysł dobry :) Kto zacznie?]
OdpowiedzUsuńMattias
[Zapomniałam o.o]
OdpowiedzUsuńCzasami Mattias miał już dosyć tego całego śledztwa. Przesłuchał już praktycznie każdego, kto mógłby mieć coś wspólnego z zabójstwem dziewczyny, ale nadal nic nowego nie wyszło na wierzch. Chyba że podejrzewali złe osoby a winne były te, których nikt o to nie posądzał. Na przykład taka siostra Berenice... niby miła i ułożona dziewczyna, ale czy na pewno? W końcu cicha woda brzegi rwie, a z przeprowadzonego dochodzenia wiedział, że Carleigh zawsze żyła w cieniu siostry. Może chciała zwrócić na siebie uwagę? Kto wie...
Już po raz kolejny czekał na nastolatkę pod szkołą, ignorując spojrzenia wychodzących z placówki dziewczyn. Oczywiście wiedział, że się im podobał, może by nawet poflirtował, ale nie teraz. Miał ważniejsze rzeczy na głowie, dlatego ignorował wszystkie inne uczennice. Aż z budynku nie wyszła Carleigh.
- Dzień dobry panno Haggerty, mogę panią zaprosić na obiad? Musimy jeszcze o czymś porozmawiać - powiedział, jak tylko do niej podszedł, uważnie się jej przyglądając.
[Swoją drogą strasznie trudne to Twoje imię :(]
Mattias
[Och, słoneczko moje wybacz mi <3 ale wiesz, że Cię kocham! :3 Zróóóóbmy jakiś zawiłe powiązanko i zaczynajmy. Masz pomysł może? ]
OdpowiedzUsuńTONY&Noemi
[Okoloko.]
OdpowiedzUsuńZ Berenice żyło mi się dobrze, nawet bardzo dobrze. Nie narzekałem na brak atrakcji, zawsze coś u nas się działo; razem chodziliśmy na imprezy i upijaliśmy się do nieprzytomności, rżnęliśmy się przy gołym niebie na plaży, braliśmy dragi. Była cudowna, i naprawdę, kochałem ją całym swoim serduszkiem. Mimo wszystkich przeciwności losu była dla mnie jedną z najważniejszych osób i to ona pomagała mi, gdy pokłóciłem się z rodzicami, a nawet wtedy, gdy wyrzucili mnie z domu. Miała dobre serduszko, ot co. Ja tego nie doceniałem. Wykorzystywałem ją, krzywdziłem, nawet zradzałem. I to jeszcze z kim! Z jej wrogiem, Leanne Grim. Swoją drogą, to ją podejrzewam o śmierć mojej lubej.
Była jeszcze jedna osoba, która nie raz po alkoholu mąciła mi w głowie. Siostrzyczka Berenice, Carleight. Urocza, atrakcyjna ciemnowłosa kobietka. Na kilku imprezach, gdy za dużo wypiła zaciągała mnie do pokoiku hotelowego i potem.. potem uprawialiśmy dziki seks. Och, jak sobie to tylko przypomnę, to aż mi staje. Tak na mnie dzialała.
"Huggerty, co powiesz na spotkanko? Ty, ja, alkohol?", napisałem smsa do ciemnowłosej, po czym legnąłem się na kanapę w budynku opuszczonego szpitala, gdzie przyszło mi dziś spać.
T.
[Witam. Skusisz się na wątek ze Scarlett? O i być może na jakieś ciekawe powiązanie? Pomysły?]
OdpowiedzUsuń[Może być i fizyczny pociąg i relacja, którą opisałaś :3 Wybacz, że pójdę na łatwiznę i użyje rozpoczęcia, które wykorzystałam już dwa razy, ale jestem wypompowana z resztek weny twórczej :c]
OdpowiedzUsuńChłodny wiatr smagał ją w twarz, lekko rozwiewał jej włosy, szarpiąc za uszytą z cienkiego materiału marynarkę. Liście dębów wirowały wśród rzędów granitowych nagrobków, a gałęzie drzew gięły się od podmuchów wiatru. Scarlett marzły ręce i wargi, policzki drętwiały z zimna, ale dzielnie stawiała czoło wichurze. Stała przed wykopanym grobem Berenice Haggerty. Tak przynajmniej wywnioskowała po wygrawerowanej na płycie grobowej parafce którą podpisywała się nie żyjąca już dziewczyna. Nagle poczuła jakby ktoś ją obserwował, rozglądnęła się dookoła, lecz na cmentarzu panowała pustka, wyglądało na to, że była sama. Jak się tu znalazła? Nagle z przemyśleń wyrwał ją dotyk chłodnych dłoni zaciskających się na jej szyi. Krajobraz natychmiast się zmienił. Była teraz na szkolnej stołówce z setką par oczu wlepioną w jej osobę, była tam jej świętej pamięci matka oraz niedoszła narzeczona ojca, zastępcza matka fanatyczka, która karała ją za każde najmniejsze wykorczenie, wielodzietna prostytutka która przygarnęła ją pod swoje skrzydła oraz setka dzieciaków ze szkoły. Dopiero teraz zauważyła znajomą twarz dziewczyny, która zrobiła z jej nastoletniego życia piekło. Berenice. Zaciskała dłonie na jej szyi podczas gdy na jej ustach malował się chytry uśmieszek, obok jasnowłosej pojawił się ojciec Scarlett, który odezwał się zdeformowanym głosem. "Skończ to kochanie, dalej Scar." Sytuacja przekręciła się o trzysta osiemdziesiąt stopni, teraz to Gallagher zaciskała dłonie na szyi Berenice, która z przerażeniem wpatrywała się w blonydnkę, nie próbowała się wyrywać, nie miała już siły. Scarlett mimowolnie zerknęła na swoją matkę, która przecząco pokręciła głową w odpowiedzi na niewypowiedziane przez jasnowłosą pytanie. "Opamiętaj się. To nie byłaś ty." Usłyszała, lecz to tylko wzocniło jej chęć pozbawienia życia Haggerty. Nagle Berenice wyjęła nóż zza pleców i wbiła go w brzuch Scarlett po czym wyszeptała jej wprost do ucha. "Jesteś żałosna Gallagher. Zawsze byłaś i będziesz. Patologiczna, tłusta kretynko." Jasnowłosa przebudziła się, w jej oczach zalśniły łzy. To tylko sen. To tylko sen. Powtarzała sobie w kółko w głowie. To już nie pierwszy raz kiedy zdarzyło się jej przysnąć na zajęciach. Powodem tego były zarwane nocki przez te cholerne koszmary. Dopiero teraz zauważyła, że dwie dziewczyny z ławki obok przyglądają się jej, chichocząc i wymieniając, zakładała, że podłe komentarze na jej temat. -Na co się gapicie kretynki? Lepiej zajmijcie się zwalczaniem tych paskudnych trądzików z twarzy.- Uśmieszki z twarzyczek dziewczyn momentalnie zbladły, za to cała klasa wybuchła śmiechem. Nauczyciel nie był pocieszony niestosownym zachowaniem jasnowłosej, dostała karteczkę z którą miała natychmiast zgłosić się do dyrektora. Chwyciła za kawałek papieru i wyszła. Oczywiście nie zamierzała iść do dyrektora, nie była przecież głupia i w ogóle jej nie zależało na wysłuchiwaniu nużących reprymend mężczyzny. Zamiast tego skierowała się do łazienki gdzie przemyła twarz wodą, zerknęła w lustro podczas gdy powróciła myślami do koszmaru. Nagle zaczęła szlochać niekontrolowanie, wyjęła z torby piersiówkę z zawartością mocnego trunku i pociągnęła z niej większego łyka. Przysiadła na podłodze, plecami opierając się o ścianę.
[Hmm, rozumiem, mnie to pasuje. Jednak jestem ciekaw, że skoro on miałby ją uciszyć, to tym samym by się chyba wydał. Wyjaaaśnij mi, proszę, bo rano mój mózg jest trochę bezsensownym narzędziem. A nie chciałbym czegoś jakkolwiek tego, no to wiesz... :]
OdpowiedzUsuńUradowany przeczytałem smsa. Dawno z panienką Huggerty się nie widziałem, a spędzenie z nią dniu wydawało się ciekawą perspektywą, tym bardziej, że po alkoholu robiła się.. milsza i bardziej ciekawsza mojej osoby, co jak najbardziej mi odpowiadało.
OdpowiedzUsuń"Przyjdę po Ciebie.", odpisałem. Zrobiwszy to wstałem z łóżka w wielkim gmachu, gdzie odpracoywałem prace społeczne i przeszedłem do prowizorycznej szafy, gdzie trzymałem różne ubrania. Wybrałem spodnie jeansowe oraz luźną zieloną kozulę w kratę, która podkreślała kolor moich niezbywale hipnotyzujących oczu. Spojrzłem w lustrze i przeczesałem włosy. Pięknie, pomyślałem widząc swoje odbicie. Wszystko na swoim miejscu. Teraz pozostaje mi tylko iść po panienkę Huggerty.
"Zaraz będę!".
T.
W jej głowie przemykało tysiące przemyśleń przeważnie dotyczących koszmarów o zamordowanej, które nawiedzały ją od miesięcy. Jasnowłosa oparła głowę o ścianę, ślepo wpatrując się piersiówkę. Ocknęła się z rozmyślań kiedy dziewczyna wyszarpnęła jej metalową buteleczkę z rąk, nawet nie wiedziała kiedy ciemnowłosa weszła do środka dopóki dziewczyna nie postanowiła zabrać jej własności. Spojrzała na młodą kobietę z ewidentnym wyrzutem. Zmarszczyła nosek przez co wyglądała jak zezłoszczona dziewczynka. -Hej, ładnie to tak zabierać czyjąś własność? Wiesz, że to karalne? Oddawaj.- Zobaczywszy jej ostre spojrzenie, które wyrażało wszystkie emocję i pytania, które mąciły w głowie ciemnowłosej. Scarlett błądziła wzrokiem po zlewach, lustrach, wszędzie aby tylko nie spojrzeć dziewczynie w oczy. Przecież nie mogła powiedzieć, że próbuję się upić tylko aby nie myśleć o siostrze dziewczyny, która nie dość, że zrobiła z jej nastoletniego życia piekło, nawet po śmierci nawiedzała ją w snach aby kontynuować swoje prześladowania.
OdpowiedzUsuń[Wybacz, że tak krótko, ale wena twórcza mnie opuściła, znów :c]
[No... Z Leośką coś się nie udało.. To ja proponuję że twoja postać nie wiedziała że Berenice miała romans z dziewczyną i teraz się dowiaduje i jest zbulwersowana. Na nic lepszego na razie mnie nie stać...]
OdpowiedzUsuń[O.o Ołkej.! I może zauważy że Leigh też ją pociąga tak jak Berenice?]
OdpowiedzUsuń[Hmmm, pytać mnie dziś o pomysły to nienajlepszy pomysł xD ale Flynn dzielnie opierałby się jej wdziękom, czy hipnotyzującym oczom i uśmiechowi, to na pewno.]
OdpowiedzUsuńJeśli mówimy już o wybrykach i rzekomej świętości, to trzeba zaznaczyć, że nikt idealny nie jest. Nawet, gnijąca już pod ziemią, Berenice nie zdołała być dobrą, ułożoną dziewczynką, za jaką wszyscy ją mieli. Zawsze stwarzała te cholerne pozory, które zauroczały ludzi. Oni przez swoją głupotę nie dostrzegali prawdziwej natury Haggerty. Czasami miła oraz sympatyczna, to owszem. Ale czasami. Nie mówmy już, że taki z niej ideał. Sama w końcu lubiła za dużo wypić, nawet wciągnąć i.. zdradzić. O jednym takowym wybryku B. nawet słyszałem. Ciekaw jestem czy ona wiedziała o moich. I czy miała świadomość, że jej kochana siostrzyczka ją okłamuje? Bo jak inaczej nazwać ten fakt? W końcu, gdyby była przykładną osobą powiedziałaby zamordowanej, że ją zdradziłem. Że zdradziłem Berenice z NIĄ, z Carleigh.
OdpowiedzUsuń- Chodźmy gdzieś. Upijmy się i zróbmy coś głupiego. - mruknąłem, posyłając jej tajemniczy uśmiech. Och, bardzo lubiłem ciemnowłosą po alkoholu. Zazwyczaj była wtedy taka bardziej.. hm, napalona.
T.